wtorek, 8 lutego 2022

O etyce wydawniczej, a właściwie jej braku, czyli słów kilka o wznowieniu książki "Śladami pierwotnych wierzeń" Leonarda J. Pełki nakładem Wydawnictwa Replika

Leonard J. Pełka, "Śladami pierwotnych wierzeń",
Wydawnictwo Replika, Poznań 2021, 272 strony.
Wznowienia Repliki omówiłem na naszych łamach już dwukrotnie, choć do tej pory dotyczyły one książek autorstwa Bohdana Baranowskiego ("Pożegnanie z diabłem i czarownicą" oraz "Procesy czarownic w Polsce w XVII i XVIII wieku"). Zwracałem przy nich uwagę, iż nie zawierały one stosownego wstępu, w którym: 1. Zostałaby oddana cześć zasłużonemu badaczowi; 2. Przybliżonoby perspektywę autora, kontekst i okoliczności powstania pracy, rozliczono się z konkretnymi ustaleniami podanymi w książce, jeśli te zdążyły się zdezaktualizować, a także zaprezentowano nowszą literaturę przedmiotu. O ile w przypadku tych konkretnych książek Baranowskiego było to spore niedociągnięcie, ale jeszcze nie grzech niewybaczalny, o tyle wznawiając na tych samych zasadach "Śladami pierwotnych wierzeń" Leonarda J. Pełki, Wydawnictwo Replika dopuściło się czynu haniebnego i pożałowania godnego.

środa, 26 stycznia 2022

Violetta Wiernicka, "Rosjanie w Polsce. Czas zaborów 1795-1915". Recenzja.

Violetta Wiernicka, "Rosjanie w Polsce. Czas zaborów 1795-1915",
Wydawnictwo Bellona, 2021, 464 stron.
Trudno dziś recenzować publikację poruszającą temat obecności Rosjan na ziemiach polskich w okresie zaborów, zwłaszcza obserwując współczesne działania Moskwy. Czy warto sięgnąć po książkę Violetty Wiernickiej?

Zacznijmy nietypowo, bo od mankamentów recenzowanej publikacji. Zdecydowanie brakuje tutaj wstępu oraz zakończenia. Nie jest jasne, czym autorka kierowała się podejmując akurat taką decyzję konstrukcyjną – żadne argumenty za takim rozwiązaniem nie wydają mi się przekonywujące.

Być może autorka obawiała się, że podsumowanie publikacji, w której obok szeregu negatywnych postaci przewijających się na ponad 450 stronach (negatywny jest zresztą kontekst - mówimy bowiem o obecności zaborcy na ziemiach polskich), pojawiają się również i te pozytywne. Do ostatnich należałoby zaliczyć chociażby Sokrata Starynkiewicza, jednego z najwybitniejszych włodarzy Warszawy. Wdzięczni mieszkańcy stolicy do dziś pamiętają jego dokonania, zaś jego mogiłę na cmentarzu prawosławnym na Woli wciąż zdobią świeże kwiaty. Jako pełniący obowiązki prezydenta Warszawy kierował się otwartością, uczciwością oraz wrażliwością na potrzeby obywateli.

niedziela, 9 stycznia 2022

Zbava, "Zrod". Recenzja.


Zbava to jednoosobowy projekt muzyczny pochodzący z Czech. Zadebiutował w 2021 roku EPką zatytułowaną "Zrod" (narodziny). Utrzymana jest w klimatach neofolkowych, choć czasem wędruje gdzieś w rejony transowego dark folku, jednak zdecydowanie subtelniejszego niż to, co znamy dokonań Żywiołaka czy wczesnej Południcy!

czwartek, 23 grudnia 2021

Wielka pozytywna niespodzianka, czyli słów kilka o książce "Na rozstajnych drogach, około północy..." Piotra Braszaka

Piotr Braszak, "Na rozstajnych drogach, około północy.
Doświadczenia graniczne we wschodniosłowiańskich i polskich pieśniach ludowych"
,
Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2021, 126 stron.
"Na rozstajnych drogach, około północy..." autorstwa Piotra Braszaka to książka, która w moim odczuciu okazała się jedną z przyjemniejszych niespodzianek 2021 roku. Dotyczy ona - a jakże - doświadczeń granicznych uchwytnych w ludowych tekstach kultury, jakimi są tradycyjne pieśni (weselne, żałobne, liryczne, dziadowskie, kolędy, kołysanki itp.) z terenów Polski i wschodniej Słowiańszczyzny. Napisana jest przystępnym, literackim językiem, który nie powinien sprawić trudności laikowi. Przyjęte kryteria podziału granic - zniuansowanie wedle namacalności czy korelacji z żywiołami - są bardzo przejrzyste. Jako duży plus należy wskazać przytaczanie obcojęzycznych pieśni (ukraińskich, łemkowskich, rosyjskich, białoruskich, poleskich) zarówno w oryginale (w tym w poszczególnych przypadkach zapisanym przedrewolucyjną cyrylicą!), jak i autorskich tłumaczeniach w specjalnym aneksie na końcu książki. To wszystko sprawia, że "Na rozstajnych drogach, około północy..." może uchodzić za zgrabną pozycję popularyzatorską.

sobota, 30 października 2021

"Historia to nie dziwka. Antologia tekstów Pawła Jasienicy, jego interlokutorów i recenzentów". Recenzja.

Jest równocześnie staroświecki i niezwykle aktualny. Czego możemy się nauczyć od Pawła Jasienicy?
"Nauka historii to nie dziwka, którą można wynająć na rogu ulicy i skłonić do wszelkich łamańców. Kto naukę historii chce traktować jak dziwkę, ten sobie samemu wystawia bardzo wymowne świadectwo".
Paweł Jasienica
Naprawdę nazywał się Leon Lech Beynar. Był uczniem Stanisława Kościałkowskiego i absolwentem Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. U schyłku II wojny światowej pełnił funkcję adiutanta majora "Łupaszki". Po wojnie - już jako Paweł Jasienica - zasłynął jako autor niezwykle poczytnych i wielokrotnie wznawianych "Polski Piastów", "Polski Jagiellonów" i "Rzeczpospolitej Obojga Narodów". Niejeden czytelnik zaraził się pasją do badania dziejów ojczystych, gdy z wypiekami na twarzy pochłaniał jego eseje. Ale przecież pasjonatom historii tego autora przedstawiać nie trzeba.

"Historia to nie dziwka. Antologia tekstów Pawła Jasienicy,
jego interlokutorów i recenzentów"
, Universitas, 2018, 852 stron.
Ten niepozorny, wyłysiały mężczyzna staje w obronie Klio, jak gdyby chciał ustrzec napadniętą kobietę przed bandą bezrozumnych osiłków. Ale Klio nie jest dla pisarza zupełnie obca - przeciwnie - Jasienica zna ją bardzo dobrze. I wydaje się doskonale rozumieć. Nadmierna poufałość? Niekoniecznie. Tak po prawdzie, mogą sobie pozwolić na nią autorzy szczególnie wrażliwi na to, w jaki sposób teraźniejszość obchodzi się z przeszłością. Każda próba podporządkowania przeszłości musi więc budzić sprzeciw, dlatego Jasienica zaciekle broni należnej jej czci.

Ze zbioru tekstów przygotowanego staraniem Arkadiusza Kierysa wyłania się portret autora kompletnego i konsekwentnego. Autora, który ma do przekazania bardzo konkretną myśl: historia jest żywym organizmem i nigdy nie należy jej traktować jako narzędzia do uzasadniania bądź usprawiedliwiania jakiejkolwiek ideologii.

czwartek, 14 października 2021

"Pomiędzy magią a religią" (oprac. Anna Jurczyk). Recenzja.

"Pomiędzy magią a religią", oprac. Anna Jurczyk,
Muzeum Górnośląskie w Bytomiu, Bytom 2020, 60 stron.
"Pomiędzy magią a religią" to nic innego jak katalog wystawy muzealnej pod tym samym tytułem, którą podziwiać można w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu od 28 października 2020 r. do końca bieżącego roku (wg pierwotnego zamysłu ekspozycja miała zakończyć się 30 marca 2021 r.). Znajdziemy w nim, rzecz jasna, liczne zdjęcia eksponatów i obrazów, a także skany archiwalnych zdjęć prezentowanych na rzeczonej wystawie.

Od razu przyznam otwarcie, że pozycja ta była dla mnie olbrzymim rozczarowaniem. Co prawda nie oczekuję, że katalogi wystaw będą za każdym razem prezentować poziom podobny do tego, z którym do czynienia mamy np. w ramach serii "Collectio Cathalogorum Gnesnensium" wydawanej przez MPPP i Wydawnictwo Triglav, lecz jednak uważam, że po treści dowolnego katalogu muzealnego, który domyślnie ma pełnić także funkcję edukacyjną, można oczekiwać, że będzie zawierać informacje wykraczające poza to, co laik jest w stanie samodzielnie wyszukać w internecie na amatorskich i półprofesjonalnych blogach.

piątek, 8 października 2021

A jeśli stolicy nie było? Na marginesie sporu o stołeczność Gniezna i Poznania.

Ostrów Tumski w Poznaniu, widok z Garbar
(zdjęcie: Radomil; w ramach licencji CC BY-SA 3.0)
Polska przyjęła chrzest w 966 roku, a jej pierwszą stolicą było Gniezno. To fundamentalna wiedza o początkach naszego kraju, powielana w kolejnych podręcznikach szkolnych. Sęk w tym, że właściwie każdą część tego zdania można podważyć.

Po pierwsze to nie Polska przyjęła chrzest, bo zrobił to Mieszko I. Wśród badaczy trwa zresztą dyskusja czy w X wieku w ogóle można mówić o Polsce. Po drugie, wskazana data jest najbardziej przypuszczalną, ale nie jedyną możliwą. Po trzecie, nie wiadomo czy stolicą rzeczywiście było Gniezno, bo nie wiadomo czy stolica... w ogóle istniała.

Ostatnio przy wjeździe do Gniezna stanęły tablice informujące o tym, że była to pierwsza stolica Polski. Dyskusja nad tym, które miasto jako pierwsze było stołeczne rozgorzała na nowo. Oczywiście włączył się w nią też poznański magistrat, przekonany o tym, że to nad Wartą mieściła się pierwsza stolica. A co, jeśli nie było jej wcale?