Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dolnośląskie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dolnośląskie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 28 stycznia 2021

Ruiny Zamku Rogowiec (Grzmiąca, woj. dolnośląskie)

Ruiny Zamku Rogowiec, fot. Tomasz Kuran aka Meteor2017 (CC BY-SA 3.0)
Zamek Rogowiec, zlokalizowany jest we wschodniej części Gór Kamiennych na górze o tej samej nazwie (wys. 870 m n.p.m.). Jest to najwyżej położony zamek w Polsce. Widać stąd praktycznie całe Sudety Środkowe. Źródła pisane wskazują, że zamek Rogowiec (niem. Hornsberk) wzniósł książę świdnicki Bolko I pod koniec XIII w. W dokumentach z lat 1292 i 1299 wzmiankowany jest jego kasztelan Reinsko.

piątek, 8 maja 2020

O złotoryjskim złocie

Złoto, złoto... któż nie chciałby utonąć w złocie? No może nie Ci, którzy akurat szukają go w rzece. Co to za przyjemność utonąć, mając w ręce solidną dawkę świetlanej przyszłości.

Baszta kowalska w Złotoryji (pocztówka z 1915 roku, domena publiczna)
Na terenie Pogórza Kaczawskiego złoto wydobywano od wieków. Duża aktywność kopaczy przypadła już na IX i X wiek. Wielu było takich, którzy na złotym kruszcu wzbogacili się niemało. Niektórzy też wymienili złoto na coś cenniejszego - wieczną sławę. Jednym z nich był niejaki Ryj. To do niego należała spora ilość złota. Miał go całkiem sporo i pewnie dlatego Ryja zwano wówczas Goldbergiem lub Aureus Mons.

piątek, 1 maja 2020

O prawdopodobnej świątyni pogańskiej we Wrocławiu

Fragment rekonstrukcji wrocławskiej świątyni według S. Moździocha.
Źródło: S. Moździoch, "Archeologiczne ślady kultu pogańskiego na Śląsku wczesnośredniowiecznym" [w:] "Człowiek-sacrum-środowisko. Miejsca kultu we wczesnym średniowieczu" (red. S. Moździoch), Wrocław, s. 155–194., 2000
Drzewa nie są zbyt rozmowne. Zwłaszcza kiedy potnie się je na kawałki lub rozłupie. Wtedy zazwyczaj leżą spokojnie i nawet nie zaszumią. Nie mają zresztą po co - nikt się nimi nie interesuje. Zalegają, gniją, chronią, podtrzymują lub zadają rany, ale ich los niewielu obchodzi. No chyba, że akurat ich części zostają wykorzystane do skonstruowania czegoś interesującego.

Coś interesującego zostało odnalezione podczas badań na wrocławskim grodzie na Ostrowie Tumskim w latach '50 i '60 XX wieku przez Elżbietę Ostrowską. W wykopie oznaczonym numerem VII odkryto fragmenty budowli drewnianej o niestandardowej wielkości, rzeźbioną deskę, fragmenty tkanin i kilka innych drobnych artefaktów. Drewno jednak uparcie milczało. Nie będzie strzępić desek po próżnicy. Badacze przyjęli więc, że budynek ten musiał pełnić "funkcję specjalną". I na tym poprzestano.

środa, 8 kwietnia 2020

Ślężańskie Niedźwiedzie

Niedźwiedź na szczycie Ślęży.
Ślężański Niedźwiedź znajdujący się na szczycie tej góry jest niewątpliwie jednym z najsłynniejszych w Polsce przedchrześcijańskich obiektów o charakterze sakralnym/kultowym. Mimo to, dokładniejsza wiedza na jego temat nie odcisnęła się szerzej w pamięci Polaków. Wielu turystów odwiedzających Ślężę nie bardzo zdaje sobie sprawę z charakteru i znaczenia tej niezwykłej rzeźby. Co jakiś czas zdarza się sytuacja, że ktoś uzna za wspaniały pomysł zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie... siedząc na Niedźwiedziu. Nie wiadomo czy powodowane jest to powszechnym brakiem umiejętności czytania (obok widnieje kamienna tablica z napisem "starożytna rzeźba kultowa"), czy może powszechnym, a zarazem błędnym przekonaniem, że na szczycie zamiast oryginału stoi kopia właściwej rzeźby.

Znajdujący się na szczycie Niedźwiedź nie jest jedynym w obrębie Ślęży, bowiem drugi znajduje się na północnym zboczu góry przy wspólnym odcinku czerwonego i żółtego szlaku (prowadzących kolejno z Sobótki i z Wieżycy) wraz z rzeźbą przedstawiającą pannę z rybą.

W niniejszym wpisie przyjrzymy się bliżej ślężańskim Niedźwiedziom.

czwartek, 23 stycznia 2020

Nasza Ślęża, sprofanowana Ślęża

Stoję na pogańskiej góry szczycie. Obserwuję turystów robiących sobie zdjęcia przy starożytnej rzeźbie kultowej przedstawiającej najprawdopodobniej niedźwiedzia. Pełni zadowolenia ze zdobycia szczytu pozują do zdjęć grupowych i indywidualnych. Niektórzy z nich tulą niedźwiedzia, a jeszcze inni... siadają na nim, nie wiadomo czy z braku szacunku dla dawnych wierzeń, czy może raczej zwykłej arogancji i głupoty. Czekam cierpliwie na swoją kolej. Czekam aż wokół niedźwiedzia zrobi się trochę luźniej, podchodzę do niego, wsłuchuję się w panujący zgiełk. Przez gwar głosów przebija się wycie wiatru. Rozpoczynam modlitwę. U podstawy rzeźby rozpalam znicz. "Ogień gore, góra gorit", jak można rozumieć słowa dawnych pieśni. Ludzie obserwują mnie ze zdziwieniem. Patrzą na znicz, na moje rozłożone ręce, na usta, które coś mamroczą. Na krótką chwilę ci ludzie "przestają ogarniać rzeczywistość". "Dziwny jakiś", słyszę cichy komentarz. "Ogień gore, góra gorit". Stoję na szczycie świata.

Masyw Ślęży (zdjęcie: Cyprian Skała)
Powiedzieć, że Ślęża od zawsze była miejscem pogańskiego kultu byłoby nadużyciem. Pierwsze ślady bytności człowieka na Ślęży pochodzą z młodszego paleolitu. Niestety nie możemy powiedzieć nic pewnego na temat religijności tamtych ludzi, a tym bardziej o możliwym spostrzeganiu przez nich Ślęży w kategoriach sakralnych. Posągi kultowe znajdujące się na zboczach i szczycie góry łączone są z kulturą łużycką. Niewiele wiadomo na temat ich przeznaczenia. Właściwie to nie wiadomo nic. Czy są przedstawieniami istot mitycznych, czy może zwyczajnymi drogowskazami lub słupami granicznymi? Jednoznacznej odpowiedzi raczej nie odnajdziemy, ale być może owe rzeźby pełniły wszystkie te funkcje naraz. W opracowaniach popularno-naukowych, niekiedy również naukowych lub we wpisach encyklopedycznych odnajdziemy informacje o odbywającym się tu kulcie solarnym. Twierdzenia takie też są nadużyciem, gdyż nie dysponujemy żadnym źródłem pisanym, które by to potwierdzało. Ukośne krzyże znajdujące się na poszczególnych posągach mogą co prawda być symbolami solarnymi, jednak rozpatrzyć należy również ich inne możliwe znaczenia. Mogły to być znaki graniczne. Mogły być także powtórzeniem treści mitycznych konstytuujących kształt świata (poprzez wyznaczenie jego stron z punktem centralnym w miejscu przecięcia linii). Pewnym jest jednak, że Słowianie po pojawieniu się na tych terenach objęli Ślężę szczególnym kultem. Pisał o tym w X wieku w swej kronice Thietmar z Marseburga:
"Owa góra wielkiej doznawała czci u wszystkich mieszkańców z powodu swego ogromu oraz przeznaczenia, jako że odprawiano na niej przeklęte pogańskie obrzędy."

piątek, 10 stycznia 2020

Grodzisko w Będkowicach (woj. dolnośląskie)

Rekonstrukcja grodziska w Będkowicach (stan na listopad 2014)
Przykład wczesnośredniowiecznego założenia o charakterze obronnym, stanowiącego element zespołu osadniczo-sepulkralnego Ślężan.

Historia
Gród w Będkowicach jak i całe założenie funkcjonował w okresie wczesnego średniowiecza, od VIII do X wieku, na terenie należącym do plemienia Ślężan. Wieś Będkowice, leżąca w pobliżu po raz pierwszy wzmiankowana była w 1209 w dokumencie Henryka Brodatego jako własność książęca. W XIX wieku na grodzisku wzniesiono drewniany wiatrak. Obecnie na terenie stanowiska zorganizowano Rezerwat Archeologiczny i ścieżki dydaktyczne.

sobota, 23 listopada 2019

Grodzisko wczesnośredniowieczne w Nawojowie Śląskim (woj. dolnośląskie)

Zdjęcie: Radosław Solski; na licencji CC BY-NC-ND 3.0.
Grodzisko w Nawojowie Śląskim wchodzi w skład kwisko-bobrzańskiego zgrupowania grodów sudeckich zamieszkanych przez śląskie plemię Bobrzan. Do tego zespołu zalicza się obiekty obronne z Bolesławca, Jeleniej Góry - Grabarów, Marczowa oraz domniemane grodzisko na Krzyżnej Górze.

Historia
W literaturze przedmiotu pojawiło się jak do tej pory kilka propozycji datowania okresu funkcjonowania grodu w Nawojowie Śląskim. Wariant o najszerszych ramach czasowych zakłada istnienie tego obiektu w dwóch fazach: starszej (VIII-IX w.) i młodszej (X-XII w.). Ostatnie przypuszczenia zawężają to datowanie do przedziału pomiędzy 2. poł. VIII a 4. ćw. IX w., co pozwala sądzić, że był to gród tylko plemienny.

piątek, 15 listopada 2019

Joanna Żak-Bucholc, "Jaworowi ludzie". Recenzja.

Piastowski Śląsk zajmuje poczesne miejsce wśród zaginionych krain Europy. Pełnił rolę korytarza umożliwiającego przepływ idei, mód, bogactw, wierzeń. Był także polem ścierania się politycznych interesów. W swojej powieści Joanna Żak-Bucholc przypomina nam o tajemnicach, znaczeniu i pięknie Dolnego Śląska.


Bijąca z kart powieści miłość do rodzinnej, śląskiej ziemi jest bezdyskusyjnie największym walorem "Jaworowych ludzi". Czuć, że autorka zrobiła wiele, by uwydatnić nieodkryte wspaniałości tego regionu i zrobiła to niezwykle rzetelnie. Takie podejście sprawia, że "Rzecz o czasach Bolka II świdnickiego" jest doskonałym zaproszeniem do poznawania dawnego władztwa księcia, który był partnerem i rozjemcą europejskich monarchów. Nieocenioną pomocą przy odbyciu takiej magicznej podróży są zamieszczone mapy opisywanego obszaru oraz charakterystyki najważniejszych rodów księstwa jaworskiego. Od strony literackiej zaś, dużym plusem książki jest spójność i przejrzystość jej fabuły.

sobota, 19 października 2019

Bitwa w lesie Dziadoszan: jak Bolesław Chrobry wojska cesarskie pokonał

Ponad tysiąc lat temu doszło do starcia zbrojnego, które rozegrało się na zachodnich krańcach dzisiejszej Polski. Bitwa w lesie Dziadoszan odbyła się pomiędzy wojskami księcia Bolesława Chrobrego a najeźdźcą - armią cesarza niemieckiego Henryka II, wspartą przez wasali czeskich i wieleckich.

Starcie to było epizodem zmagań cesarskich z państwem piastowskim w 1015 roku, jednak na tyle istotnym, by przybliżyć go lokalnej społeczności. Historycy poświęcili bowiem samej bitwie niewiele miejsca w swoich badaniach.

Strona z Kroniki Thietmara (domena publiczna)
1 września 1015 roku wojska piastowskie, dzięki śmiałemu manewrowi i użyciu licznych zastępów łuczników, zniszczyły tylną straż cofającego się nieprzyjaciela. Dokładna lokalizacja miejsca starcia nie jest znana. Informacje o bitwie czerpiemy głównie z kroniki Thietmara. Jej autor był wprawdzie zagorzałym przeciwnikiem księcia Bolesława Chrobrego, lecz na łamach kroniki klęski tej nie przemilczał. Bitwę krótko wspomina również inne niemieckie źródło, "Roczniki Kwedlinburskie".

U schyłku X wieku stosunki państwa Piastów z Cesarstwem układały się raczej bezkonfliktowo. W 1000 roku, podczas zjazdu gnieźnieńskiego, między Bolesławem Chrobrym a cesarzem Ottonem III zapanowały wręcz przyjazne stosunki. Dwa lata później jednak Otton III zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Jego następca, król i późniejszy cesarz Henryk II nie zamierzał kontynuować polityki swego poprzednika. Bolesław Chrobry, wykorzystując opór części książąt niemieckich przeciw wyborowi nowego władcy, opanował jeszcze w 1002 roku Marchię Miśnieńską, Milsko i Łużyce, a w następnych latach Morawy i Czechy. Ekspansywna i niezależna polityka piastowskiego sąsiada wywołała reakcję niemieckiego króla. Konflikty zbrojne, wśród których najgłośniejszym echem odbiły się wielkie wyprawy na Polskę, trwały z przerwami kilkanaście lat i zakończyły się kompromisowym pokojem w Budziszynie w 1018 roku.

Państwo Bolesława Chrobrego zabezpieczał przed ekspansją niemiecką system obronny granicy, składający się z umocnień stałych i polowych. Główną linią obrony była Odra oraz przyległe do niej bagna. Przedarcie się na wschód utrudniały poprzedzające Odrę jej dopływy: Nysa Łużycka i Bóbr. Przepraw rzecznych broniły garnizony w grodach. Ogromną rolę w tej strategii odegrały największe piastowskie grody na środkowym Nadodrzu: Krosno (Odrzańskie) i Głogów. Utrata kontroli nad jedną z tych warowni otwierała drogę wrogim armiom w kierunku centralnych grodów Wielkopolski...

poniedziałek, 2 września 2019

Yurodivi, "Obrazy polskiej wsi". Recenzja.


Śląska, nieszablonowa kapela Yurodivi powraca w nieco zmienionym składzie prezentując nam nowy album. Do tej pory muzycy zdążyli nas uraczyć folk-hardcore'owym szaleństwem (1 | 2) i pełnym transowości trip-folkiem (3). Na "Obrazach polskiej wsi" Yurodivi eksplorują zupełnie nowe dla nich rejony, które ogólnikowo nazwać można electro-folkiem. Odnajdziemy tu silne inspiracje takimi gatunkami jak ambient, noise, postrock, czy synthwave, jednak ciężko stwierdzić, by któryś z nich przeważał, gdyż Yurodivi zręcznie miesza różne stylistyki.

wtorek, 29 stycznia 2019

Tradycje zapustne: budzenie jelenia

Jeleń w kulturze Słowian, podobnie jak wiele innych zwierząt, zajmuje specjalne miejsce. Będąc stworzeniem dzikim, żyjącym w lesie, a więc niebędącym częścią ekumeny, zyskał szereg mitycznych wyobrażeń. Uważano go między innymi za pośrednika między światami, a jego poroże było traktowane jako przedstawienie drzewa życia. Więcej na temat tego zagadnienia napiszemy niebawem w osobnym artykule, z kolei poniżej przyjrzymy się obecnej u Górali Czadeckich zapustnej tradycji budzenia jelenia.

Rytuał budzenia jelenia przy pieśni "Sioła Jelina"
przeprowadzony w trakcie obchodów święta Welesa i Dziewanny,
Stowarzyszenie Jantar 2018, pomorskie
(zdjęcie: Emilia Snochowska)
Scenariusz rytuału budzenia jelenia jest dosyć prosty. We wtorek przed środą popielcową o godzinie jedenastej ludzie zbierali się w kole, zatańczyć wokół skulonego mężczyzny przebranego za jelenia jednocześnie śpiewając jedną z najstarszych polskich pieśni, "Sioła Jelinia". Po zakończeniu pieśni ludzie klaskali (raz) i tupali, by zbudzić jelenia. Ten (czy też osoba za niego przebrana), zbudzony, podrywał się i uciekał w popłochu, a uczestnicy obrzędu rozchodzili się w ciszy do swoich domów. Miało to na celu obudzenie nie tyle samego jelenia, co przywołanie wiosny i zapewnienie dobrych zbiorów w nastającym roku. Analogicznym elementem rodzimych wierzeń jest kolędniczy zwyczaj cucenia turonia.

sobota, 22 września 2018

Ruiny zamku w Jelczu, dolnośląskie

Ruiny zamku wodnego w Jelczu-Jaskowicach (zdjęcie: ZeroJeden; na licencji CC BY-SA 3.0)
Zamek w Jelczu, wzniesiony na wyspie otoczonej starorzeczem Odry przekształconym w fosę, był pierwotnie XIII-wiecznym wczesnogotyckim, obronnym dworem książęcym, rozbudowanym w XIV wieku w czteroskrzydłową budowlę z prostokątnym, wewnętrznym dziedzińcem.