sobota, 30 grudnia 2017

Góra Trzech Krzyży w Kazimierzu Dolnym (lubelskie)

Góra Trzech Krzyży (zdjęcie: Andrzej Szkopiński; na licencji CC BY-SA 3.0)
Góra Trzech Krzyży (a właściwie Wzgórze Trzech Krzyży) w Kazimierzu Dolnym jest miejscem dosyć ciekawym z punktu widzenia poszukiwacza miejsc przedchrześcijańskiego kultu. Co prawda obowiązująca historia postawienia owych krzyży w 1708 r. opisuje je jako pamiątkę po licznych ofiarach morowej zarazy, jaka miała miejsce na tych terenach. Stawiając je nawiązano wówczas do biblijnej Golgoty.

piątek, 15 grudnia 2017

Yurodivi, "Dziwy na niebie". Recenzja.

"Dziwy na niebie" kapeli Yurodivi są płytą w odmiennym klimacie niż ten, do którego wcześniej przyzwyczaił nas zespół. Nadal mamy do czynienia z muzyką inspirowaną różnymi rejonami Słowiańszczyzny, nadal dostajemy tu ciekawą interpretację rodzimego folkloru, lecz miast hardcore'owego kopa i wyrazistej perkusji znajdziemy tu transowe brzmienie i elektroniczne bity. Ocena zmiany w kategoriach lepiej/gorzej byłaby błędem. Jest inaczej. Po prostu.


Trzeba przyznać, że Yurodivi doskonale odnaleźli się w nowym stylu. Ich instrumentarium (cytra, mandolina, djembe, gitara basowa i elektroniczne bity wspomagane w jednym utworze przez didgeridoo) idealnie pasuje do napisania transowej opowieści. Wokal Marty wspomagany jest częściej niż do tej pory przez głos Kuby, co można policzyć na duży plus.

czwartek, 14 grudnia 2017

Czy to był Archanioł Michał, czy może jednak Perun? Legenda o śnie Leszka Czarnego.

Lokalne legendy i podania potrafią być bogatym źródłem dla badaczy dawnej mitologii. Nie inaczej jest w przypadku legendy o śnie Leszka Czarnego, która niejako przedstawia nawet kulisy powstania Lublina. Oczywiście te "legendarne" kulisy. ;)

Leszek Czarny (domena publiczna)
Treść omawianej legendy brzmi mniej więcej następująco:

niedziela, 10 grudnia 2017

Święta góra Radhošť w Beskidzie Śląsko-Morawskim

Widok na Radhošť z Wielkiej Polany (zdjęcie: RomanM82; na licencji CC BY-SA 3.0)
Wędrując po Beskidzie Śląsko-Morawskim w Czechach warto wybrać się na górę Radhošť (1129 m. n.p.m.), z którą wiąże się kilka dosyć ciekawych legend. Treść jednej z nich mówi, że góra ta ma być miejscem zamieszkania słowiańskiego boga wojny, obfitości i gościnności, Radegasta, zwanego również Radogostem (Radhošť - rad gościom). Choć źródła historyczne sugerują, iż bóg ten znany był jedynie na Pomorzu, ze szczególnym wyszczególnieniem Połabia, możemy z pewną dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że jego kult był nieco bardziej rozpowszechniony, zważywszy na dosyć częste występowanie nazw miejscowości związanych z jego imieniem na terenie zachodniej Słowiańszczyzny. Niektórzy badacze sugerują jednak, że do powiązania góry z Radegastem doszło wskutek podobieństwa fonetycznego w XVIII i XIXw. w dobie slawistycznych koncepcji. Przeczyć tej hipotezie zdaje się inne podanie związane z górą Tanečnice (1084 m n.p.m.) znajdującą się nieopodal. Wg słów legendy w czasie gdy wszyscy mieszkańcy tamtych okolic ciężko pracowali niesforna i leniwa Basia spała cały dzień. Nocą z kolei wybierała się poza wioskę, by tańczyć w świetle księżyca. Widząc to wszystko bóg Radhost ukarał Basię zamieniając ją w górę, której nazwa do dziś przypomina o dawnych tańcach młodej dziewczyny.

środa, 6 grudnia 2017

O rusznikach - wschodniosłowiańskich tkaninach obrzędowych

Muzeum Architektury Ludowej i Etnografii w miejscowości Pyrohiv na Ukrainie
(zdjęcie: Uk-Kamelot; na licencji CC BY-SA 3.0)
Ruszniki (w języku polskim po prostu ręczniki) ze specjalnymi tkanymi lub wyszywani wzorami mają wśród Słowian wschodnich szereg różnych zastosowań, w tym także takich o charakterze sakralnym, obrzędowym. Zasięg występowania ruszników obejmuje właściwie całą wschodnią Słowiańszczyznę. W Polsce również były w użyciu, jednakże pamięć o nich przetrwała jedynie na Podlasiu.

Hej nam kolęda, kolęda!

Uwaga od redakcji: Niniejszy artykuł zawiera liczne uproszczenia i skróty myślowe, prosimy mieć to na uwadze. Nowa, pełniejsza i obfita w bibliografię wersja artykułu jest w przygotowaniu.
M. Germaszow, "Со звездой" ("Z gwiazdą"), Piotrogród, 1916. Domena publiczna.
WSTĘP.
Zwyczaj kolędowania kojarzy się nieodmiennie ze śpiewaniem pieśni dotyczących narodzin Jezusa Chrystusa. Niektórzy kolędowanie kojarzyć będą z barwnym orszakiem przebierańców śpiewających owe pieśni celem "wyłudzania datków". Jaka była pierwotna celowość tego zwyczaju i kryjąca się w nim symbolika często pozostaje niewiadomą. W niniejszym artykule postaramy się przybliżyć choć trochę pierwotne znaczenie kolędowania dokonując pobieżnego przeglądu kolęd i towarzyszących im rytuałów.

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Thy Worshiper, "Czarna dzika czerwień". Recenzja.

Wrocławski zespół Thy Worshiper zdążył zyskać uznanie w środowisku black metal'owym dotychczasowymi produkcjami. Formacja tkwiła jednak w niejakim zawieszeniu z powodu emigracji wokalisty, Marcina Gąsiorowskiego, do Irlandii. Tam po jakimś czasie zespół uległ nieoficjalnej reaktywacji (nieoficjalnej, gdyż oficjalnie nigdy nie doszło do zawieszenia jego działalności), by w 2013 r. zaprezentować nam nowy album w odmiennym niż dotąd klimacie.


"Czarna dzika czerwień" zaskoczyła wszystkich obecnością etnicznych bębnów i okołofolkowym śpiewem Anny Malarz. Choć nie wszyscy się ze mną zgodzą, uważam że zmiana obranej stylistyki na bardzo nietypowy folk pagan metal była dla zespołu zmianą na lepsze.

sobota, 2 grudnia 2017

Folklor Białych Karpat (na pograniczu Czech i Słowacji)

Białe Karpaty to pasmo górskie na pograniczu Czech i Słowacji. Najwyższym szczytem jest Wielka Jaworzyna - 970m n.p.m. Można tam pojeździć na nartach i na biegówkach, są ścieżki piesze i rowerowe. Ale nie o sporcie chciałam dziś pisać, ale o mojej drugiej miłości, którą jest kultura ludowa.

Ostrý vrch, Vrbovce, okres Myjava (autor: Jiří Komárek; na licencji: CC BY-SA 4.0)
Białe Karpaty to zagłębie folkloru. Dba się tam o tradycję w sposób wielowymiarowy. Kuchnia, śpiew, taniec, strój regionalny, obrzędy, rzemiosło, dialekt - wszystkie te aspekty zajmują istotne miejsce w życiu lokalnej społeczności.

czwartek, 30 listopada 2017

O słowiańskiej gontynie w miejscowości Łużna-Pustki (małopolskie)

Gontyna na cmentarzu wojennym nr 123 Łużna-Pustki
(zdjęcie: Jerzy Opioła; na licencji CC BY-SA 4.0)
W województwie małopolskim w miejscowości Łużna, na wzgórzu Pustki, nieopodal trasy wojewódzkiej nr 977 znajduje się bardzo osobliwy cmentarz wojenny (nr 123). Powstał on w miejscu, w którym w 1915r. odbyła się  bitwa pod Gorlicami, w trakcie której sprzymierzone wojska austro-węgierskie i niemieckie złamały opór kryjącej się w okopach armii rosyjskiej. Bitwa ta okupiona została życiem wielu ludzi. Po zakończeniu wojny postanowiono więc, że wzgórze Pustki będzie dobrym miejscem dla powstania cmentarza. Za jego jego utworzenie odpowiedzialni byli jeńcy wojenni, z kolei projekt nekropolii przygotował Jan Szczepkowski. Na terenie cmentarza pochowano 912 żołnierzy armii austro-węgierskiej (niemal połowę z nich stanowili Polacy), 65 żołnierzy armii niemieckiej i 227 żołnierzy armii rosyjskiej. Oprócz tego na położonym poniżej cmentarzu nr 122 pochowano 154 żołnierzy rosyjskich1.

Interesującą nas kwestią nie są jednak okoliczności powstania cmentarza, a wybudowana na szczycie Pustki kaplica. Za powstanie tej nietypowej konstrukcji odpowiedzialny był słowacki architekt Dušan Jurkovič. Twórczość tego projektanta jest bardzo oryginalna. Charakterystyczny styl mocno inspirowany budownictwem regionalnym przyczynił się do unikalności jego projektów. Sylwetce Dušana Jurkoviča poświęciliśmy osobny wpis na blogu. Koronnym dziełem dziełem Jurkoviča stała się omawiana kaplica, zwana również gontyną, która zbudowana została "na wzór i podobieństwo" pogańskich świątyń. Nie brak jednak na kaplicy licznych krzyży - niektóre z nich na ścianie frontowej tworzą ornament układający się w kształt krzyża.

sobota, 25 listopada 2017

Głaz narzutowy "Trygław" w Tychowie (zachodniopomorskie)

Zdjęcie: domena publiczna (autor: Brogaj, na licencji CC0)
W miejscowości Tychowo, w powiecie białogardzkim (woj. zachodniopomorskie), napotkać możemy na osobliwy relikt rodzimych wierzeń. Jest nim największy w Polsce głaz narzutowy "Trygław", przetransportowany ze Skandynawii przez ostatnie zlodowacenie (północnopolskie). W czasach pogańskich służył zapewne za ołtarz kultowy, co nie byłoby jedynym takim przypadkiem na terenie kraju. Miejsce to jest związane z kultem pomorskiego boga Trygława, będącego wg niektórych badaczy hipostazą samego Welesa. Możemy domniemywać, że głaz ten był obiektem kultowym jeszcze długo po rozpoczęciu chrystianizacji Pomorza w XII w.

środa, 22 listopada 2017

Klimont - Piorunowa Góra (śląskie)

Widok na wzgórze Klimont (Tomasz Chrupała, praca własna, na licencji GFDL)
Istnieje na górnym Śląsku takie wzgórze, które dawno temu było świętą górą samego Peruna. Mowa o Górce Klemensowej, zwanej Klimontem (302 m.n.p.m. i 50 m. wysokości względnej), w miejscowości Lędziny. Wg dość niepewnych źródeł na szczycie wzgórza znajdowały się posągi Peruna i Radegasta. O ile informacje na temat rzeczonych posągów mogą okazać się nieprawdziwe to bezspornym pozostaje pogański charakter tego miejsca. Nawet obecnie w świadomości okolicznych mieszkańców "Pierońska Górka" pozostaje powiązana ze zjawiskami atmosferycznymi. Ma ona jakoby zatrzymywać burze idące od Bierunia. Jak powiadają: "Jak się od Klimonta ćmi, to burzy nie bydzie".

wtorek, 21 listopada 2017

Wąwóz Homole, małopolskie


Wąwóz Homole znajduje się w Małych Pieninach, a dokładniej w miejscowości Jaworki koło Szczawnicy (woj. małopolskie). Ściany wąwozu są zbudowane głównie ze skał wapiennych pochodzących z okresu jury i kredy, a jego długość wynosi około 800 metrów. W jego tworzeniu dużą rolę odegrał potok Kamionka, płynący dnem wąwozu tworzy liczne kaskady; Kamionka charakteryzuje się krystalicznie czystą wodą.

Żywiołak, "Pieśni pół/nocy". Recenzja.

"Zaszła mnie nowina bardzo niedobra
Śmierć po mnie jedzie, bardzo okrutna
Ja się jej nie boję, bo ja nic nie broję
Niech przyjdzie, jak przyjdzie to jej się skłonię"
Płyta "Pieśni pół/nocy" jest powrotem do żywiołakowych korzeni. Zawiedzie się jednak ten, kto oczekuje powtórki z "Nowej Ex-tradycji". Oba albumy mają wspólny styl i formę, jednakże nie mamy tu do czynienia z dokładną kopią debiutu tej niesamowicie energetycznej kapeli.

"Pieśni pół/nocy" w kwestii obranej tematyki są hołdem dla kaszubskich tradycji, zwyczajów i legend. Pojawiają się: Chmurnik, syreny, kania, którą za wszelką cenę trzeba ściąć, Stolemy, feretrony, Pomór w Pomorze i inne zjawiska z tego regionu.


Album zaczyna się od mrocznego utworu "Vandalia Incognita", nazwą nawiązującego do faktu, że tereny dzisiejszych Kaszub w średniowieczu nazywano Vandalią, tzn. krajem Wendów. Nazwy te brzmią bardzo podobnie do nazw ludów związanych z kulturą łużycką, tj. Wandali i Wenedów. Dyskusję dotyczącą możliwej ciągłości kulturowej między wcześniejszymi mieszkańcami tych ziem a Słowianami odnajdujemy jako niezwykle intrygującą, jednakże nie jest ona przedmiotem niniejszej recenzji. A szkoda.

sobota, 18 listopada 2017

Kościół wewnątrz dębu? Czemu nie? Serbowie dali radę!


We wsi Jovac (w której wg danych z 2002r. żyją 93 osoby) nieopodal miasta Vladičin Han w Serbii napotkać się można na dość nietypowy kościół. Nie dość, że jego rozmiar sugeruje iż jest raczej kapliczką to jeszcze jego umiejscowieniem jest wnętrze dębu.

piątek, 17 listopada 2017

Ńikisz albo Nikiszowiec. Dzielnica robotnicza w Katowicach.

Nikiszowiec (śl. Ńikisz) to osiedle robotnicze kopalni "Giesche" (obecnie "KWK Wieczorek") wybudowane w latach 1908−1918 na terenie obszaru dworskiego Giszowiec. Po zlikwidowaniu obszaru dworskiego Nikiszowiec został włączony do gminy Janów, następnie wraz z Janowem włączono go do nowego miasta Szopienice, by ostatecznie zostać mikrodzielnicą Katowic.

Zdjęcie: Małgorzata Szolc za uprzejmością Królicza Nora.
Nikiszowiec był miejscem toczenia się walk w trakcie pierwszego powstania śląskiego. Wielu mieszkańców chwyciło za broń chcąc przyłączenia do Polski.

czwartek, 16 listopada 2017

Wzgórze Czwartek w Lublinie


Historia wzgórza Czwartek sięga VI w n.e. kiedy to miały miejsce początki pierwszego osadnictwa na terenach Lublina. Swą nazwę wzgórze wzięło najprawdopodobniej od odbywającego się tam w ten dzień tygodnia targu. Z resztą do dnia dzisiejszego jest to miejsce związane z tą formą handlu.

Na szczycie wzgórza na miejscu dawnego pogańskiego chramu wybudowany został kościół pod wezwaniem św. Mikołaja. Jednakże i w czasach obecnych słowiańscy poganie przychodzą tam regularnie odbywać modlitwy i składać ofiary rodzimym bogom.

Powiązanie miejsca z handlem, jak i dobór patrona nowej świątyni może sugerować, iż mamy tu do czynienia z miejscem kultu Welesa. Co prawda góry i wzgórza są raczej domeną bóstw uranicznych, lecz mimo to znane są pewne wyjątki o tej reguły.

Resztki żelaznej kurtyny na południu Moraw

Na południu Moraw do dziś można zobaczyć pozostałości po żelaznej kurtynie (cz. železna opona). W pobliżu wsi Čížov (niedaleko od Znojma, za wsią Horní Břečkov) napotkamy zasieki z drutu kolczastego oraz wieże strażnicze, z których pogranicznicy obserwowali potencjalnych uciekinierów. 

Pozostałość "żelaznej kurtyny" we wsi Čížov w kraju południowomorawskim w Czechach (zdjęcie: domena publiczna)
Na ludzi usiłujących uciec na Zachód czekało mnóstwo niebezpieczeństw, tj. płoty pod napięciem od 3000 do 6000 Volt, pola minowe, uzbrojeni pogranicznicy, specjalnie wyszkolone psy itd. Niektórzy usiłowali przekroczyć granicę i dostać się do Austrii na lotni lub wpław, przez rzeki lub stawy (np. człowiek-żaba, o którym notatkę przeczytacie na tablicy pamiątkowej na mikulovskim zamku). 

środa, 15 listopada 2017

Tam gdzie Diaboł siłował się z Bogiem. Tum, łódzkie.

Ślady Diaboła Boruty na kolegiacie w Tumie
Wieś Tum położona w gminie Góra Świętej Małgorzaty, w powiecie łęczyckim, w woj. łódzkim jest miejscem bardzo ciekawym. W wiekach X-XIII nieopodal wsi istniał gród zwany Łęczycą, po którym dziś możemy podziwiać jedynie wały obronne. Gród ten był kluczowy dla transportu rzecznego ze względu na łączące się tu zlewnie Wisły i Odry. Uległ zniszczeniu pod koniec XIIIw.

wtorek, 14 listopada 2017

Kamenná Kolonie, Brno, Morawy, Czechy


Kamenná Kolonie w Brnie to piękne miejsce o dość ciekawej historii. W latach 20 ubiegłego wieku robotnicy z kamieniołomu zaczęli się nielegalnie osiedlać w bezpośrednim sąsiedztwie ów kamieniołomu. Uliczki są więc bardzo ciasne, dzielnica bardzo barwna, a mieszkańcy - cóż ostatnio pomieszkują tam wszelakiej masy artyści.

Miasto postanowiło niedawno uregulować kwestie prawne i sprzedać mieszkańcom ziemie, na której się wybudowali, jednak zaproponowane ceny są bardzo nieadekwatne do rzeczywistej wartości, przynajmniej wg mieszkańców, sprawa więc stanęła w miejscu i nie zapowiada się, by zmieniło się to prędko.

Serdecznie polecam przejść się w tą mniej znaną część Brna, jeśli kiedyś zawitacie do tego miasta.

Othalan, "Po krańce gór". Recenzja.

Już na samym wstępie przyznam szczerze, że niemałym problemem było dla mnie zrecenzowanie debiutanckiej płyty kapeli Othalan, "Po krańce gór". Wpisuje się ona jak najbardziej w konwencję folk metal'u, uciekając jednak od sprawdzonych schematów i utartych ścieżek.


Album rozpoczyna się klimatycznym intrem, które daje pogląd na to czego możemy spodziewać się dalej. Całość brzmieniowo jest spójna, ale też mało zaskakująca (co nie znaczy, że zła). Nawet rapowana zwrotka w utworze "Kowal" jest tak dobrze wpleciona w strukturę piosenki, że wydaje się być jej naturalnym elementem, mimo że rap w folk metal'u jest zjawiskiem dość niecodziennym (milczeniem pominę to co Percival Schuttenbach zrobił na krążku "Martwe zło").

Kto przyzwyczaił się do bardziej mrocznej strony tego gatunku nie bardzo ma tu czego szukać (poza pojedynczym momentem, o którym później). "Po krańce gór" to bardzo przyjemna podróż po minionych czasach i słowiańskich krainach. Teksty lekkie, bez nadęcia (którym "grzeszy" wiele folk metal'owych zespołów) są zaśpiewane przez Agnieszkę Suchy w sposób wyróżniający się spośród pokrewnych produkcji.

Verbuňk - taniec pożegnalny

Slovácký verbuňk to męski taniec z morawskiego regionu Slovácko, (południowo-wschodnia część Republiki Czeskiej). W roku 2005 został wpisany na listę UNESCO jako Arcydzieła Ustnego i Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości. I jeśli komuś z Was dopisze szczęście i zobaczy ten taniec na żywo, dojdzie do wniosku, że to zasłużone wyróżnienie.

Scena w Sokolovni w Morawskich Kninicach - ogłoszenie wyników konkursu
Nazwa tańca wywodzi się od niemieckiego słowa Werbung, co oznacza nie tylko reklamę, ale także werbowanie do wojska. Tańcem tym, młody człowiek żegnał się ze swoją rodziną i swoją wybranką. Był to piękny popis sprawności i siły. Młodzieniec udowadniał bliskim, że da sobie radę i podoła ciężkiej wojskowej służbie. Potem verbuňk tańczono także przy innych okazjach, tj. hody, ostatki, winobranie, uroczystości ludowe, zabawy taneczne.

Vučari - chodzący z wilkiem

Wilk zawsze odgrywał istotną rolę w serbskiej kulturze ludowej. Drapieżnik ten stanowił zagrożenie zarówno dla zwierząt hodowlanych jak i ludzi. Wilk jest obecny w pieśniach i porzekadłach; budzi lęk i nie jest mile widzianym gościem. Mieszkańcy wsi wierzyli, że wilk jest demonicznym stworzeniem, które posiada szczególną moc. Starano się nie wypowiadać słowa vuk (wilk) na głos, ponieważ to mogło sprawić, że zwierzę przyjdzie w pobliże domostwa. W miejsce słowa vuk używano określeń pogan (poganin) lub onaj iz gore (ten z gór). Wierzono, że nawet martwy wilk może zrobić krzywdę człowiekowi, a upolowane zwierzę mści się na myśliwym.

Zespół ludowy KUD Krajina
Uważano, że moc wilka jest tak wielka, że jest w stanie pokonać śmierć. Dlatego też w rodzinach, gdzie dziecko płci męskiej rodziło się słabe czy chore, nadawano mu imię Vuk, by uchronić noworodka od śmierci.