Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chrześcijaństwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chrześcijaństwo. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 14 października 2021

"Pomiędzy magią a religią" (oprac. Anna Jurczyk). Recenzja.

"Pomiędzy magią a religią", oprac. Anna Jurczyk,
Muzeum Górnośląskie w Bytomiu, Bytom 2020, 60 stron.
"Pomiędzy magią a religią" to nic innego jak katalog wystawy muzealnej pod tym samym tytułem, którą podziwiać można w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu od 28 października 2020 r. do końca bieżącego roku (wg pierwotnego zamysłu ekspozycja miała zakończyć się 30 marca 2021 r.). Znajdziemy w nim, rzecz jasna, liczne zdjęcia eksponatów i obrazów, a także skany archiwalnych zdjęć prezentowanych na rzeczonej wystawie.

Od razu przyznam otwarcie, że pozycja ta była dla mnie olbrzymim rozczarowaniem. Co prawda nie oczekuję, że katalogi wystaw będą za każdym razem prezentować poziom podobny do tego, z którym do czynienia mamy np. w ramach serii "Collectio Cathalogorum Gnesnensium" wydawanej przez MPPP i Wydawnictwo Triglav, lecz jednak uważam, że po treści dowolnego katalogu muzealnego, który domyślnie ma pełnić także funkcję edukacyjną, można oczekiwać, że będzie zawierać informacje wykraczające poza to, co laik jest w stanie samodzielnie wyszukać w internecie na amatorskich i półprofesjonalnych blogach.

piątek, 20 sierpnia 2021

Bohdan Baranowski, "Procesy czarownic w Polsce w XVII i XVIII wieku". Recenzja.

"O wodo, wodo! tyś mnie niesprawiedliwie osądziła!"
K. Milewski, "Pamiątki historyczne krajowe", nakład i druk S. Orgelbranda, Warszawa 1848, s. 347 (za: Bohdan Baranowski, "Procesy czarownic w Polsce w XVII i XVIII wieku", wydawnictwo Replika, Poznań 2021, s. 142).
Książka "Procesy czarownic w Polsce w XVII i XVIII wieku" Bohdana Baranowskiego (1915-1993) po raz pierwszy ujrzała światło dzienne w 1952 roku. Autor przedstawił ją jednak dwa lata wcześniej na posiedzeniu naukowym Wydziału II Łódzkiego Towarzystwa Naukowego, dnia 26 marca 1949 r. Po siedmiu dekadach, 26 stycznia 2021 r., ukazało się nowe wydanie tej pracy, nakładem wydawnictwa Replika.
Bohdan Baranowski, "Procesy czarownic w Polsce w XVII i XVIII wieku",
wydawnictwo Replika, Poznań 2021, 272 stron.
Niestety, nie było mi dane mieć w ręku pierwszego wydania "Procesów czarownic w Polsce...", tym samym nie mogę w tym miejscu dokonać porównania oryginału z edycją Repliki.

Bohdan Baranowski w omawianej pracy przybliżył rzecz jasna temat procesów czarownic na terenach polskich w okresie od XVI do XVIII w., choć - zgodnie z tytułem - skupia się na wiekach XVII i XVIII, gdy proceder ten był najintensywniejszy, bowiem w wieku XVI procesy czarownic były nowinką nieśmiało wkraczającą do naszego kraju. Książka podzielona jest na poprzedzone wstępem trzy zasadnicze części: "Tło", w której rozrysowane zostają realia społeczno-gospodarcze i historyczne opisywanego zagadnienia; "Proces", w której przedstawiony został przebieg sądzenia (domniemanej) czarownicy, od momentu pomówienia bądź powołania (wskazania podejrzanej przez przesłuchiwaną), poprzez pławienie i przesłuchania połączone z torturami, do wydania wyroku, który najczęściej oznaczał spalenie skazanej na stosie; a także "Zeznania czarownic", która jest w moim odczuciu najciekawszą partią niniejszej pozycji, gdyż umożliwia nam wgląd we fragment rzeczywistości mitycznej ówczesnego ludu.

piątek, 26 marca 2021

Zbigniew Libera, "Znachor w tradycjach ludowych i popularnych XIX-XX wieku". Recenzja.

"Ten, któremu przekazano wiedzę tajemną, korzystał z niej w życiu własnym i zobowiązany był pożytkować ją na potrzeby środowiska lokalnego. Zaniechanie praktykowania i negowanie prawd przekazanych sprowadzało nieszczęścia, rozmaite choroby, niepowodzenia tak na adepta sztuki czarowniczej, jak na wszystkich członków jego rodziny, a nawet rodu".
B. Bazińska, "Wierzenia i praktyki magiczne pasterzy w Tatrach polskich" [w:] "Pasterstwo Tatr polskich i Podhala" (red. W. Antoniewicz), t. 7, Wrocław 1967, s. 124 (pogrubienia - P.H.).
"Znachor..." Zbigniewa Libery to pozycja owiana niemałą sławą w środowiskach słowianofilskich, a za sprawą trudnej dostępności - także aurą tajemniczości. Osobiście nie spotkałem się z negatywnymi opiniami na jej temat, co tylko sprawiło, że moje oczekiwania wobec niej były niezwykle wygórowane. Spodziewałem się typowo naukowego, suchego, faktograficznego opracowania. Miast tego, okazała się to pozycja bliższa publikacji popularnonaukowej, z wartką narracją, jednakże z powodu pewnych niuansów za takową uchodzić nie powinna.

Zbigniew Libera, "Znachor w tradycjach ludowych i popularnych XIX-XX wieku",
Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum, Wrocław 2003, 280 stron.
"Znachor w tradycjach ludowych i popularnych XIX-XX wieku" podzielony jest na cztery zasadnicze części: "Kłopoty ze znachorem", "Dobry znachor", "Zły znachor" i "Znachor a lekarz".

Część pierwszą możemy uznać niejako za wprowadzenie, którego de facto tu nie ma. Autor zarysowuje nam w niej postać znachora w sposób nieco ogólnikowy (by sukcesywnie rozwijać ten opis na dalszych stronach), relacje między lekarzami a znachorami, relację chrześcijaństwa (jego oficjalnego oblicza) z (przeżytkami) pogaństwa, walkę Kościoła z zabobonem, a także podejście etnologów wobec zjawiska znachorstwa - podejście, które nieraz przyjmowało nieco romantyczne wyobrażenia za pewnik.

Część druga, "Dobry znachor", w znacznej mierze przedstawia nam właśnie znachora jako sługę bożego, "ziemskiego boga", na przykładach szeptuch, szeptunów, jurodiwych - szaleńców chrystusowych, babek itd. Z kolei część trzecia, "Zły znachor", traktuje o ludziach zgoła odmiennych - czarownikach, czarnoksiężnikach, wiedźmach, kołdunach itd., innymi słowy sługach szatana. Tak, jak słudzy boży i słudzy szatana stanowią uzupełniającą się dychotomię, tak obydwie te części książki są wobec siebie komplementarne. Nie sposób przecież opisywać rolę znachorstwa w światopoglądzie ludowym tylko na przykładzie pierwszych, z pominięciem drugich (i na odwrót).

czwartek, 31 grudnia 2020

Kaplica zamkowa pw. św. Mikołaja i św. Wacława w Cieszynie (woj. śląskie)

Rotunda zamkowa w Cieszynie (zdjęcie: 1pesak; na licencji CC BY-SA 3.0)
Jeden z dwóch znanych, a zarazem najstarszy na Górnym Śląsku przykład kaplicy grodowej w formie rotundy, wzorowany na wczesnoromańskiej architekturze sakralnej terenu Czech, Moraw i Polski. Jednocześnie jeden z najstarszych obiektów sakralnych w skali kraju. O jego wartości historycznej, artystycznej i naukowej świadczy stan zachowania substancji zabytkowej z XI w., w tym czytelna, kompletna bryła, rzut oraz konstrukcja murów i sklepień.

sobota, 15 sierpnia 2020

O tym jak Matka Boża uchroniła kłosy zboża przed gniewem jezusowym

Matka Boska Zielna, XIX wiek, domena publiczna.
I stawiają Częstochowskiej, by podniosła rączkę,
Nad firletkę, macierzankę i nad srebrną drżączkę,
Nad rozchodnik i lawendę, nad rutę i miętę.
Bo to wszystko przecież Boże , bo to wszystko święte.
Stali czytelnicy niniejszego bloga i osoby po prostu zainteresowane wierzeniami ludowymi wiedzą już zapewne, że w apokryfach ludowych kryje się wiele archaicznych, zgoła niechrześcijańskich treści. Są one skarbnicą wiedzy na temat postrzegania świata w kulturze ludowej, są swego rodzaju mitami, opisującymi różne aspekty świata - jego powstanie, działanie, czy porządek społeczny. Choć pojawiają się w nich postaci znane z chrześcijaństwa, takie jak Jezus, Bóg, diabeł, Przenajświętsza Panienka, czy poszczególni święci, to z tradycją biblijną nie mają zbyt wiele wspólnego. Można by rzec, że owe teksty kultury są w sporym stopniu pogańskie, zespolone na stałe z chrześcijańską eschatologią. Czasem mogą nam posłużyć do rekonstrukcji dawnych mitów, a czasem takie ich wykorzystanie jest niemożliwe, gdyż ukształtowały się już długo po wdrożeniu procesu chrystianizacji. Niemniej jednak nadal mogą powiedzieć nam dużo o ludowej wizji świata.

W niniejszym wpisie zapoznamy się z ciekawym podaniem ze Śląska Opolskiego (czy jak kto woli, Śląska Górnego), w którym Matka Boża uchroniła kłosy zboża przed bożym gniewem. Na końcu załączonych zostało kilka komentarzy na jego temat.

piątek, 3 lipca 2020

Kilka apokryfów ludowych o powstaniu grzybów


Apokryfy ludowe są skarbnicą wiedzy na temat postrzegania świata w kulturze ludowej. Są swego rodzaju mitami, opisującymi różne aspekty świata - jego powstanie, działanie, czy porządek społeczny. Choć pojawiają się w nich postaci znane z chrześcijaństwa, takie jak Jezus, Bóg, diabeł, Przenajświętsza Panienka, czy poszczególni święci, to z tradycją biblijną nie mają zbyt wiele wspólnego. Można by rzec, że owe teksty kultury są w sporym stopniu pogańskie, zespolone na stałe z chrześcijańską eschatologią. Czasem mogą nam posłużyć do rekonstrukcji dawnych mitów, a czasem takie ich wykorzystanie jest niemożliwe, gdyż ukształtowały się już długo po wdrożeniu procesu chrystianizacji. Niemniej jednak nadal mogą powiedzieć nam dużo o ludowej wizji świata.

W niniejszym wpisie zapoznamy się z kilkoma apokryfami ludowymi o powstaniu grzybów i dość powierzchownie omówimy sobie poszczególne ich elementy.

piątek, 12 czerwca 2020

Kościół pw. św. Marcina w Grywałdzie (małopolskie) - miejsce kultu pogańskich Słowian?

Kościół pw. św. Marcina w Grywałdzie, stan na 2010 r. (zdjęcie: O. Dyba.; na licencji CC BY-NC-ND 3.0)
Przykład drewnianego, gotyckiego budownictwa kościelnego. Kościół zachowany zasadniczo w swej pierwotnej formie.

Historia
Parafia w Grywałdzie powstała przed 1330 r. Obecny kościół wzniesiony został w 2. połowie XV w., na miejscu wcześniejszej świątyni. Według legendy w tym miejscu miała znajdować się pogańska gontyna. Przed 1618 r. kościół przebudowano. Zmiany dotyczyły głównie konstrukcji dachu i stropów. W tym okresie dostawiono również wieżę, a wnętrze pokryto polichromią. Na początku XX w. planowano powiększyć prezbiterium i dobudować boczne kaplice, ale planów tych nie zrealizowano. Remonty: przed 1930, w 1936, 1942, 1958, 1960-61, 2000-2001, 2008-2010 prace konserwatorskie.

sobota, 30 maja 2020

Urąganie logice, czyli pch24 boi się rodzimowierców

Kopia idola zbruczańskiego w Krakowie, nieopodal Wawelu
zdjęcie: Jan Mehlich "Lestat"; na licencji CC BY-SA 3.0.
Już od dłuższego czasu na chrześcijańskim portalu pch24.pl pojawiają się co jakiś czas artykuły szkalujące rodzimowierstwo, a także - jakże by inaczej - osoby po prostu zainteresowane przedchrześcijańskimi korzeniami. Nie brak w ich artykułach wielu przekłamań, manipulacji i błędów logicznych. Nie mam zamiaru analizować ich wszystkich. W niniejszym wpisie odniosę się tylko do ostatniego (na stan obecny) artykułu, "Światowid spod Wawelu. Neopogański kult w sercu polskiego Kościoła" autorstwa Piotra Relicha, opublikowanego 29 maja 2020 roku (ZOBACZ - dostęp: 30 maja 2020 r.). Gdyby ktoś pytał dlaczego w ogóle odnoszę się do tego typu - powiedzmy otwarcie - bzdur, przyjmijmy roboczo, że robię to dla sportu.

środa, 27 maja 2020

Urszula Janicka-Krzywda, Katarzyna Ceklarz, "Czary góralskie. Magia Podtatrza i Beskidów Zachodnich". Recenzja.

Urszula Janicka-Krzywda, Katarzyna Ceklarz, "Czary góralskie. Magia Podtatrza i Beskidów Zachodnich"
Wydawnictwa Tatrzańskiego Parku Narodowego, Zakopane 2014, 216 stron.
"Czary góralskie. Magia Podtatrza i Beskidów Zachodnich" to pozycja pod wieloma względami fenomenalna. Napisana została przez folklorystkę i etnograf, Urszulę Janicką-Krzywdę (†), oraz etnolog, Katarzynę Ceklarz. Z założenia książka ta jest pozycją popularyzatorską, co przekłada się na prosty język, który nie będzie sprawiał problemu postronnemu czytelnikowi. Z kolei dokładność i rzetelność badaczek sprawia, że wartość merytoryczna "Czarów góralskich..." jest nieoceniona. Książka ta stanowi kompendium wiedzy na temat szeroko rozumianej kultury magicznej polskich górali.

sobota, 16 maja 2020

Bohdan Baranowski, "Pożegnanie z diabłem i czarownicą". Recenzja.

"W żyjącym na kartach protokołów procesów czarownic diabelskim towarzystwie prawie zupełnie nie spotyka się groźnych bestii, znanych z literatury pięknej lub teologicznej i z kościelnych obrazów. W zasadzie diabeł posiadał kształt ludzki. W odpowiedniej chwili mógł on jednak przybierać postacie zwierzęce, najchętniej czarnego kota, konia i psa, rzadziej kozła, wilka lub innego zwierzęcia. Pośledniego gatunku diabliki przybierały nieraz kształty różnego robactwa, nietoperzy, czarnych ptaków itd." - Baranowski, "Pożegnanie z diabłem i czarownicą" 2020, s. 65.
Bohdan Baranowski, "Pożegnanie z diabłem i czarownicą"
wyd. Replika, Poznań 2020, 336 stron.
12 maja 2020 roku odbyła się oficjalna premiera nowego wydania książki prof. dr hab. Bohdana Baranowskiego (1915-1993) pt. "Pożegnanie z diabłem i czarownicą. Wierzenia ludowe". Jest to doskonała okazja, żeby zapoznać naszych czytelników z tą jakże ciekawą pozycją i zachęcić do jej lektury.

Książka "Pożegnanie z diabłem i czarownicą" wydana została po raz pierwszy w 1965 roku, jednakże od tego czasu zawarte w niej informacje pozostają aktualne. Autor opisał w niej obecne wśród ludu wierzenia dotyczące czarownic, diabłów i innych demonów. Co do ram geograficznych, Baranowski skupił się przede wszystkim na terenie woj. łódzkiego i przyległych terytoriów. Nie brak tu jednak odwołań do wierzeń innych, odleglejszych regionów (co nie znaczy, że zawarte informacje są w pełni reprezentatywne również dla nich). Co do źródeł i ram czasowych, to dominują tu źródła historyczne od XV/XVI do XVIII wieku oraz XIX i XX-wieczna etnografia. Autorowi zdarza się jednak sięgać również po źródła wcześniejsze, jak np. "Katalog magii Rudolfa" z XIII wieku. W tym miejscu należy wyraźnie podkreślić niezwykłą rozpiętość i bogactwo omawianych źródeł. Baranowski wziął na warsztat nie tylko najbardziej oczywiste pozycje, takie jak "Młot na czarownice", czy "Czarownicę powołaną", ale również np. wypisy z ksiąg miejskich, protokoły z procesów czarownic oraz bogaty materiał etnograficzny. Oprócz tego wykorzystał własne badania terenowe z okresu dziewiętnastu lat (1945-1964).

poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Kościół cmentarny pw. św. Leonarda w Lipnicy Dolnej (Lipnica Murowana, małopolskie)

Kościół św. Leonarda w Lipnicy (zdjęcie: Jakub Hałun; na licencji CC BY-SA 3.0)
Tradycje odnoszą wzniesienie kościoła do r. 1141 lub 1203, kiedy miał stanąć w miejscu pogańskiej gontyny. Faktycznie kościół wzniesiono pod koniec XV w., zastępując wcześniejszą świątynię. O odległej metryce świadczy wezwanie św. Leonarda, którego kult rozpowszechnił się tu w XII-XIII w. Pierwsza wzmianka pisana pochodzi dopiero z wizytacji biskupiej w 1570. Zniszczenia wojen szwedzkich w XVII w. ominęły kościół. Świątynia była wielokrotnie odnawiana, co nie wpłynęło znacząco na jej bryłę i układ przestrzenny. W XVI w. wykonano ornamentalną polichromię stropu prezbiterium. Ściany prezbiterium malowano w r. 1689, nawy w 1710-1711. W XVII w. kościół opasano sobotami. W 1872 wylew rzeczki Uszwicy uszkodził świątynię. Prace konserwatorskie przeprowadzono w 1910. W 1997 powódź naruszyła fundamenty budowli, woda zalała cmentarz. Do 2000 trwały kompleksowe prace konserwatorskie.

środa, 15 kwietnia 2020

"Świat Słowian. Na pograniczu chrześcijaństwa i pogaństwa", red. Patryk Banasiak, Monika Freygant. Recenzja.

"Świat Słowian. Na pograniczu chrześcijaństwa i pogaństwa", red. Patryk Banasiak, Monika Freygant.
Wydawnictwo Naukowe ArchaeGraph, Łódź-Toruń 2020, 176 stron.
Książka "Świat Słowian. Na pograniczu chrześcijaństwa i pogaństwa" (red. Patryk Banasiak, Monika Freygant) stanowi pokłosie studencko-doktoranckiej konferencji naukowej pod tym samym tytułem, która odbyła się w Instytucie Archeologii UMK w Toruniu w dniu 13 kwietnia 2018 r. Recenzentami publikacji są prof. dr hab. Wojciech Chudziak, dr Jacek Bojarski i dr Marek Kołyszko. Składa się na nią wstęp i siedem artykułów poruszających różne zagadnienia dotyczące rzeczywistości magiczno-mitycznej wczesnośredniowiecznych Słowian - zarówno reprezentantów tradycyjnej kultury pogańskiej, jak i jednych z pierwszych nawróconych chrześcijan:
  • Patryk Banasiak, "Skamieniałości jako kamienie symboliczne w kulturze Słowian. Teoria a archeologiczna rzeczywistość";
  • Bartosz Tietz, "Sierp w wodzie - czy ziemski atrybut ujarzmiał wodę?";
  • Patryk Banasiak, Monika Freygant, "Antropomorficzne okucie orantki ze stanowiska 3 w Kałdusie (gm. Chełmno). Próba interpretacji";
  • Monika Freygant, "Przyczynek do badań nad Bazyliką Mniejszą Imienia Najświętszej Marii Panny w Inowrocławiu";
  • Natalia Stawarz, "Koncepcje słowiańskich zaświatów";
  • Jakub Dzieruk, Monika Freygant, "Gdy kapłan nie patrzy... Pogańska Rzeczywistość w dobie chrześcijaństwa na przykładzie ośrodka w Kamieniu Pomorskim";
  • Ewa Wielocha, "Bez czarny w dawnych wierzeniach słowiańskich".
Zastanawiać może fakt, iż autorami bądź współautorami aż czterech spośród wszystkich tekstów są redaktorzy książki. Pozostawiając zupełnie na boku pojawiające się tu i ówdzie dywagacje nt. "naukowego self-publishingu" i "sztucznie napompowywanego dorobku", postanowiłem przyjrzeć się bliżej tej pozycji.

wtorek, 14 kwietnia 2020

Przesądy domowe: na dachu bocian, na drzwiach podkowa...

Przesądy domowe - zwyczaje i praktyki magiczne - rozwinęły się szczególnie na wsi. W kulturze ludowej dom zajmował bowiem zawsze szczególne miejsce. Tworzył rodzinną przestrzeń, wokół której ogniskowało się centrum codziennego życia wypełnionego pracą, snem, odpoczynkiem, różnymi radościami i troskami.

Drewniana chałupa ze wsi Wyryki z 1913 roku, skansen w Holi, woj. lubelskie
(zdjęcie: Aniedz; na licencji CC BY-SA 4.0)
Wierzenia dotyczące budowy domu miały na celu zapewnienie pomyślności, zdrowia i bezpieczeństwa. Istotny był już sam wybór miejsca i czasu rozpoczęcia prac. Nigdy nie budowano tam, gdzie wcześniej zdarzyło się jakieś nieszczęście, wybuchały pożary, uderzały pioruny lub szerzyły się choroby. Wybór konkretnego miejsca ułatwiały wróżby. Pod każdy planowany narożnik domu sypano garście żytniego ziarna lub wrzucano kromki chleba - jeżeli przez noc pożywienie ocalało, miejsce uznawano za właściwe. Do budowy przystępowano w dni uznawane za szczęśliwe, o określonej porze roku, dnia, fazie księżyca i według określonej strony świata, zazwyczaj od wschodu. Nie bez znaczenia był również wybór surowca - odrzucano drzewa powalone przez wichury lub porażone wcześniej piorunem.

wtorek, 17 marca 2020

Feliks Koneczny, "Dzieje Polski od początku Piastów do III rozbioru Polski". Recenzja.

Feliks Koneczny, twórca polskiej nauki o cywilizacji, do niedawna był szerzej znany głównie wąskich kręgach. Od kilku lat dostęp do jego dzieł jest znacznie łatwiejszy. Czy warto zapoznać się z syntezą dziejów Polski pióra Konecznego sprzed ponad wieku?

Feliks Koneczny, "Dzieje Polski od początku Piastów do III rozbioru Polski",
wyd. Capital, 2017, 400 stron
Feliks Koneczny żył w latach 1862-1949, gros jego życiowej aktywności stanowiła praca naukowa historyka. Alma Mater Konecznego był Uniwersytet Jagielloński, ale profesurę otrzymał na wileńskim Uniwersytecie Stefana Batorego. Został jednak zmuszony do wcześniejszego przejścia na emeryturę wskutek niechętnego (ze wzajemnością) stosunku do władz sanacyjnych. Również po wojnie został odsunięty od pracy naukowej na UJ przez komunistów.

Za największe osiągnięcie Konecznego uchodzi jego koncepcja historiozoficzna opierająca się na założeniu wielości i różnorodności formacji cywilizacyjnych. Tematykę tę uczony badał od roku 1917, jej wykład stanowiło natomiast wydane w roku 1935 dzieło "O wielości cywilizacyj", w następnych latach ukazywały się pozycje rozwijające wyłożone tam koncepcje, między innymi "Cywilizacja bizantyńska" i "Cywilizacja żydowska". Co warto zaznaczyć, w roku 1962 ukazał się angielski przekład pracy "O wielości cywilizacyj". Niektórzy sugerują, że politolog Samuel Huntington, autor koncepcji "zderzenia cywilizacji" miał okazję zapoznać się z pracą Konecznego i sporo z niej zaczerpnął. Twierdzenia tego nie sposób jednoznacznie dowieść, ale też nie można go wykluczyć.

niedziela, 26 stycznia 2020

Piotr Grochowski, "Jarmark tradycji. Studia i szkice folklorystyczne". Recenzja.

"Jarmark tradycji. Studia i szkice folklorystyczne" autorstwa prof. Piotra Grochowskiego to książka wydana w 2016 roku przez Wydawnictwo UMK w ramach serii wydawniczej Paralele. Tytuł tej pozycji w pełni oddaje charakter tego, czego możemy się spodziewać przy jej lekturze. Jak czytamy we wstępie, "zgromadzone w niej teksty nie składają się bowiem na jakąś spójną i jednorodną całość. W rzeczy samej mamy tu raczej do czynienia z jarmarcznym straganem, na którym znajdują się rozmaite towary, posiadające zarazem pewne cechy wspólne". Na jej zawartość składa się dwanaście artykułów napisanych przez autora w latach 2002-2016, z czego cztery opublikowane zostały po raz pierwszy, a w kilku z pozostałych dokonano nieznacznych zmian w stosunku do pierwodruków. Teksty te podzielone zostały na dwie części: "W stronę przeszłości" i "W stronę współczesności".


W części pierwszej przeczytać możemy o tych dawnych (choć zarazem stosunkowo niedawnych) elementach polskiej kultury tradycyjnej. Zapoznamy się tu między innymi z rozważaniami na temat oracji pogrzebowych na dawnej polskiej wsi, wierszowanych legend w drukach kramarskich, polskich pieśni pielgrzymkowych, czy kalwaryjskich, toruńskich pieśni nowiniarskich, czy różnic i podobieństw między polskimi dziadami wędrownymi a ukraińskimi lirnikami. Tych, z naszych czytelników, których interesuje przede wszystkim Słowiańszczyzna pogańska, muszę niestety zasmucić, ale większość omawianego tu materiału odnosi się do chrześcijańskich elementów polskiej kultury tradycyjnej - często na wskroś rodzimych, ale nie pogańskich1. Za szczególnie ciekawy uznaję tu artykuł "Lamenty dziadka z Targówka. Parodie na dziadów i pieśnie dziadowskie", w którym autor wskazuje na pewne błędy ciągle obecne w klasyfikowaniu niektórych pieśni jako "dziadowskie", w momencie, gdy te były tworzone przez osoby trzecie, jako satyryczne, mające na celu zdeprecjonowanie osoby dziada.

poniedziałek, 30 grudnia 2019

Beczka gorzkiego śmiechu, czyli "Noc Peruna" w serialu "Komisarz Alex"

Nigdy dotąd nie spodziewałem się, że na łamach niniejszego bloga będę kiedyś odnosił się do jakiegoś słabego serialu telewizji publicznej. Jednakże w ramach jednego z takich seriali, mianowicie w "Komisarzu Aleksie", w odcinku "Noc Peruna" wyemitowanym pierwszy raz 29 grudnia 2019 na kanale TVP 1, postanowiono sięgnąć po motywy słowiańskie.

Kadr z odcinka "Noc Peruna" z serialu "Komisarz Alex" (TVP 1)
Nie trzeba być zwolennikiem teorii spiskowych, by zdawać sobie sprawę z tego, że telewizja publiczna w naszym kraju jest od dłuższego czasu narzędziem propagandy. To siłą rzeczy narzuca formę, w jakiej przedstawione zostają słowiańskie elementy i związane z nimi postaci. Odcinek ten w niewybredny sposób ośmiesza osoby zainteresowane słowiańskimi wierzeniami (w tym przede wszystkim kultywujące słowiańską wiarę), jak i środowisko naukowe antropologów, czy religioznawców. Skoro można okpić zarówno dawne wierzenia (nawet bez bycia antyklerykałem nie da się zaprzeczyć, że chrześcijaństwo jest w Polsce religią faworyzowaną) poprzez tanie zrównanie z sekciarstwem, jak i dziedziny nauki, takie jak antropologia, etnologia, etnografia, które są ostatnio marginalizowane w kontekście działań dotyczących szkolnictwa wyższego, to czemu nie? Dwie pieczenie na jednym ogniu.

czwartek, 19 grudnia 2019

Szczodre Gody, Słońca Stanie!

Szczodry Wieczór, Szczodre Gody, Szczodruszka, Godowe Święto, Koliada, Kracun, Stanie Słońca, Zimowy Obrót Słońca - to wszystko nazwy słowiańskiego świętowania zimowego przesilenia. Obrzędy w różnych częściach Słowiańszczyzny dotyczą tego samego: uczczenia narodzin Nowego Słońca.

Ludwik Stasiak, "Kolędnicy", 1929 (domena publiczna)
Zimowe przesilenie, zazwyczaj przypadające na 21 grudnia, to czas, gdy po najdłuższej nocy dni zaczynają rosnąć. Dlaczego ten czas jest tak niezwykły? Rozpraszając nocne ciemności, Słońce pokonuje chaos i śmierć. Swaróg, słowiański demiurg, wykuwając z grudki złota Nowe Słońce - swego syna Daźboga - występuje tu jako prawodawca. Wyznacza prawo i porządek. To triumf jasności, życia i ładu - nad ciemnością, chaosem, śmiercią i nieporządkiem. Wzrastające wraz z długością dnia Słońce symbolizuje nowe życie. Zimowe przesilenie to także moment, kiedy zaczyna się zima - pora Marzanny, śmierci i odradzającego się życia.

niedziela, 15 grudnia 2019

O tym jak pan Bóg kazał przykryć płachtą Niebo. O trwałości pewnych idei.

"Stworzenie świata", Rosja, pierwsza połowa XVIII wieku,
lipa, tempera, 74,5 x 52,5 cm (domena publiczna).
Deus otiosus (łac. "bóg pasywny"), zwany popularnie "Wielkim Nieobecnym", to termin z zakresu religioznawstwa używany na określenie pierwszego boga, który po dokonaniu pierwszych aktów kreacji odsuwa się od spraw ziemskich pozostawiając dokończenie stworzenia kolejnym bogom. W sprawy ludzkie ingeruje niezwykle rzadko i niechętnie, dlatego wierni z reguły nie sprawują jego aktywnego kultu i przywołują go tylko w wyjątkowych sytuacjach. Deus otiosus pojawia się niemal w każdej religii. Poniżej przytaczam podanie pochodzące z archiwum znanienitej etnograf, Doroty Simonides, zapisane w 1993 roku (!) i odnoszące się właśnie do Wielkiego Nieobecnego.

niedziela, 1 grudnia 2019

Przestrzeń w apokryfach, przestrzeń apokryfów

Władysław Skoczylas (1983-1934r.), "Chrystus frasobliwy" (domena publiczna)
Apokryf ludowy
Swoje rozważania ograniczę do tzw. apokryfów ludowych i to tylko tych, które koncentrują się wokół osoby Jezusa Chrystusa. Ponieważ osoba Jezusa Chrystusa jest centralną postacią w naszej kulturze, w artykule będę odwoływał się zarówno do wątków ludowych, jak i tych, które wchodzą do universum kultury chrześcijańskiej.

Termin "apokryf ludowy" stosowany jest w literaturze etnograficznej od połowy lat siedemdziesiątych, tj. od rozpoczęcia przez ośrodek warszawski badań nad tradycyjną wizją świata, w ramach których podejmowano również zagadnienia dotyczące mitu kosmogenicznego, wierzeń o świętych, demonologii ludowej1. Interpretacje te były zgodne z paradygmatem semiotyczno-strukturalnym. Materiał badawczy stanowiły tzw. przekazy źródłowe, tj. wszelkie zapisane relacje badaczy folklorystów i etnografów, w szczególności pochodzące z okresu sprzed drugiej wojny światowej, a więc opowieści, gadki, bajki, podania, legendy, przesądy lub formuły zamawiania. Wszystkie te formy określano ogólną nazwą: ludowy przekaz językowy. Ogólność ta związana była z dużą dowolnością, z jaką badacze posługiwali się takimi terminami, jak bajka, podanie, gadka itd., na określenie zebranego w terenie materiału. W efekcie doszło nieomal do pojęciowego chaosu w stosowaniu nazw gatunkowych. Zebrany materiał był niezwykle zróżnicowany pod względem treści i zawierał całą gamę wątków. Wielu uczonych powątpiewających w przydatność operacyjną określenia "ludowy przekaz językowy" zaczęło traktować te przekazy jako komunikaty językowe, w których zawarty jest obraz wyobrażonej rzeczywistości, do której się odnoszą2. Był to w istocie powrót do Sapirowskiej idei języka jako przewodnika po świecie.

sobota, 5 października 2019

Laboratorium Pieśni, "Puste noce". Recenzja.


"Puste noce" to drugi, choć cokolwiek słabo znany album kultowej już formacji Laboratorium Pieśni. Płyta ta jest podsumowaniem pracy nad spektaklem teatralnym o tej samej nazwie. Pusta noc (kasz. pustô noc) to w skrócie kaszubski zwyczaj polegający na całonocnym śpiewaniu pieśni żałobnych w domu nieboszczyka w noc przed jego pogrzebem. Krótkie zapowiedzi tego spektaklu możecie zobaczyć tu i tu.