Pokazywanie postów oznaczonych etykietą JOS. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą JOS. Pokaż wszystkie posty

piątek, 26 marca 2021

Zbigniew Libera, "Znachor w tradycjach ludowych i popularnych XIX-XX wieku". Recenzja.

"Ten, któremu przekazano wiedzę tajemną, korzystał z niej w życiu własnym i zobowiązany był pożytkować ją na potrzeby środowiska lokalnego. Zaniechanie praktykowania i negowanie prawd przekazanych sprowadzało nieszczęścia, rozmaite choroby, niepowodzenia tak na adepta sztuki czarowniczej, jak na wszystkich członków jego rodziny, a nawet rodu".
B. Bazińska, "Wierzenia i praktyki magiczne pasterzy w Tatrach polskich" [w:] "Pasterstwo Tatr polskich i Podhala" (red. W. Antoniewicz), t. 7, Wrocław 1967, s. 124 (pogrubienia - P.H.).
"Znachor..." Zbigniewa Libery to pozycja owiana niemałą sławą w środowiskach słowianofilskich, a za sprawą trudnej dostępności - także aurą tajemniczości. Osobiście nie spotkałem się z negatywnymi opiniami na jej temat, co tylko sprawiło, że moje oczekiwania wobec niej były niezwykle wygórowane. Spodziewałem się typowo naukowego, suchego, faktograficznego opracowania. Miast tego, okazała się to pozycja bliższa publikacji popularnonaukowej, z wartką narracją, jednakże z powodu pewnych niuansów za takową uchodzić nie powinna.

Zbigniew Libera, "Znachor w tradycjach ludowych i popularnych XIX-XX wieku",
Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum, Wrocław 2003, 280 stron.
"Znachor w tradycjach ludowych i popularnych XIX-XX wieku" podzielony jest na cztery zasadnicze części: "Kłopoty ze znachorem", "Dobry znachor", "Zły znachor" i "Znachor a lekarz".

Część pierwszą możemy uznać niejako za wprowadzenie, którego de facto tu nie ma. Autor zarysowuje nam w niej postać znachora w sposób nieco ogólnikowy (by sukcesywnie rozwijać ten opis na dalszych stronach), relacje między lekarzami a znachorami, relację chrześcijaństwa (jego oficjalnego oblicza) z (przeżytkami) pogaństwa, walkę Kościoła z zabobonem, a także podejście etnologów wobec zjawiska znachorstwa - podejście, które nieraz przyjmowało nieco romantyczne wyobrażenia za pewnik.

Część druga, "Dobry znachor", w znacznej mierze przedstawia nam właśnie znachora jako sługę bożego, "ziemskiego boga", na przykładach szeptuch, szeptunów, jurodiwych - szaleńców chrystusowych, babek itd. Z kolei część trzecia, "Zły znachor", traktuje o ludziach zgoła odmiennych - czarownikach, czarnoksiężnikach, wiedźmach, kołdunach itd., innymi słowy sługach szatana. Tak, jak słudzy boży i słudzy szatana stanowią uzupełniającą się dychotomię, tak obydwie te części książki są wobec siebie komplementarne. Nie sposób przecież opisywać rolę znachorstwa w światopoglądzie ludowym tylko na przykładzie pierwszych, z pominięciem drugich (i na odwrót).

czwartek, 31 grudnia 2020

"Bajka zwierzęca w tradycji ludowej i literackiej" (red. Adrian Mianecki, Violetta Wróblewska). Recenzja.

"Bajka zwierzęca w tradycji ludowej i literackiej" (red. Adrian Mianecki, Violetta Wróblewska),
Wydawnictwo Naukowe UMK, Toruń 2011, 276 stron.
"Bajka zwierzęca w tradycji ludowej i literackiej" pod red. Adriana Mianeckiego i  Violetty Wróblewskiej to monografia wydana w 2011 roku przez Wydawnictwo Naukowe UMK w ramach serii wydawniczej Paralele. Stanowi ona zbiór dwudziestu artykułów autorstwa tyluż badaczy z różnych uczelni w Polsce. Jak to przy takich publikacjach bywa, napotykamy w niej przekrój różnych ujęć badawczych - od folklorystyki, poprzez etnologię, etnolingwistykę i kulturoznawstwo, po literaturoznawstwo. Całość podzielona jest na trzy części: "Kulturowe konteksty bajki zwierzęcej", "Bajka zwierzęca w tradycji ludowej" i "Bajka zwierzęca w tradycji literackiej". Choć zdawać by się mogło, że temat przewodni monografii jest dosyć precyzyjny, to jednak mamy tu wbrew pozorom do czynienia z dość szerokimi ramami tematycznymi, co sprawia, że poszczególne artykuły różnią się od siebie na wielu płaszczyznach, w tym niestety jakością. W pojedynczych przypadkach można odnieść wrażenie, że poszczególni autorzy po prostu "załapali się" na publikację zbiorową (są to mimo wszystko wyjątki). Z tego też powodu nie zamierzam omawiać dokładnie każdej części i każdego artykułu, skupię się na wybranych zagadnieniach/tekstach.

czwartek, 19 listopada 2020

Sen zwierciadłem obrazu świata Słowian, czyli o tym, co niesie z sobą lektura "Polskiego sennika ludowego" Stanisławy Niebrzegowskiej

Po lewej: Stanisława Niebrzegowska (obecnie: Niebrzegowska-Bartmińska), "Polski sennik ludowy",
Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1996, 297 stron.
Po prawej: Józef Chełmoński, "Wnętrze chaty na Polesiu",
1909 r. (olej na płótnie) (domena publiczna).
"Polski sennik ludowy" to pozycja, która ukazała się niemal ćwierć wieku temu, ale do dzisiaj pozostaje cennym opracowaniem w swojej kategorii. Podstawą materiałową są dla Niebrzegowskiej przede wszystkim objaśnienia snów uzyskane od 138 informatorów z 44 miejscowości z różnych stron Polski (na końcu pracy umieszczono szczegółowy wykaz). Autorka wspiera się również w ograniczonym zakresie opublikowanymi dotychczas sennikami ustnymi. Praca została podzielona na dwie prawie równe części. Druga to część generalnie hasłowa, skupiona przede wszystkim na konkretnych obrazach i wykładniach. Pierwsza ma natomiast charakter teoretyczny. Skupia się nie tylko na standardowych aspektach warsztatowych (zakres, cel, przyjęta metoda badawcza), ale również konkretnie na cechach gatunkowych sennika, co prowadzi ku szerszym rozważaniom na temat elementów obrazu świata w kulturze ludowej Słowian - przede wszystkim ku temu, jak były one umotywowane, jakie zależności występowały pomiędzy nimi i jak je wartościowano. Sen w pracy Niebrzegowskiej staje się zwierciadłem, w którym przegląda się całościowy obraz świata Słowian.