Wróble ćwierkają, że niebawem Żywiołak wyda nowy album. Kiedy dokładnie? Tego wyćwierkać nie chciały. Na podstawie kilku utworów, które się na nim znajdą, a które było dane nam już słyszeć (choćby na koncertach), można powiedzieć, że na pewno będzie co recenzować i o czym dyskutować. Nim jednak to nastąpi, przypomnijmy sobie inny album tego pagan folkowego zespołu.
"Muzyka psychoaktywnego stolema" nieprzypadkowo nawiązuje swą nazwą do debiutanckiej EPki Żywiołaka pt "Muzyka psychodelicznej Świtezianki". Był to bowiem powrót do żywiołakowych korzeni, do mrocznego, psychodelicznego, pogańskiego grania, którego nie zaznaliśmy na poprzednim albumie kapeli, "Globalnej wiosce". Pominę w tym miejscu przybliżanie kulis powstawania płyty, rozpadu zespołu, roszad w składzie itd. Było to już na tyle dawno, że nie miałoby to w tym momencie sensu. Na "Muzyce psychoaktywnego stolema" usłyszeć więc mogliśmy na nowo nawiązania do rodzimych rytuałów i demonologii. Od tej płyty też zaczęła się kontynuowana na kolejnych płytach fascynacja zespołu Kaszubami oraz - szerzej - Pomorzem.