Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polemika. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polemika. Pokaż wszystkie posty

sobota, 30 maja 2020

Urąganie logice, czyli pch24 boi się rodzimowierców

Kopia idola zbruczańskiego w Krakowie, nieopodal Wawelu
zdjęcie: Jan Mehlich "Lestat"; na licencji CC BY-SA 3.0.
Już od dłuższego czasu na chrześcijańskim portalu pch24.pl pojawiają się co jakiś czas artykuły szkalujące rodzimowierstwo, a także - jakże by inaczej - osoby po prostu zainteresowane przedchrześcijańskimi korzeniami. Nie brak w ich artykułach wielu przekłamań, manipulacji i błędów logicznych. Nie mam zamiaru analizować ich wszystkich. W niniejszym wpisie odniosę się tylko do ostatniego (na stan obecny) artykułu, "Światowid spod Wawelu. Neopogański kult w sercu polskiego Kościoła" autorstwa Piotra Relicha, opublikowanego 29 maja 2020 roku (ZOBACZ - dostęp: 30 maja 2020 r.). Gdyby ktoś pytał dlaczego w ogóle odnoszę się do tego typu - powiedzmy otwarcie - bzdur, przyjmijmy roboczo, że robię to dla sportu.

poniedziałek, 30 grudnia 2019

Beczka gorzkiego śmiechu, czyli "Noc Peruna" w serialu "Komisarz Alex"

Nigdy dotąd nie spodziewałem się, że na łamach niniejszego bloga będę kiedyś odnosił się do jakiegoś słabego serialu telewizji publicznej. Jednakże w ramach jednego z takich seriali, mianowicie w "Komisarzu Aleksie", w odcinku "Noc Peruna" wyemitowanym pierwszy raz 29 grudnia 2019 na kanale TVP 1, postanowiono sięgnąć po motywy słowiańskie.

Kadr z odcinka "Noc Peruna" z serialu "Komisarz Alex" (TVP 1)
Nie trzeba być zwolennikiem teorii spiskowych, by zdawać sobie sprawę z tego, że telewizja publiczna w naszym kraju jest od dłuższego czasu narzędziem propagandy. To siłą rzeczy narzuca formę, w jakiej przedstawione zostają słowiańskie elementy i związane z nimi postaci. Odcinek ten w niewybredny sposób ośmiesza osoby zainteresowane słowiańskimi wierzeniami (w tym przede wszystkim kultywujące słowiańską wiarę), jak i środowisko naukowe antropologów, czy religioznawców. Skoro można okpić zarówno dawne wierzenia (nawet bez bycia antyklerykałem nie da się zaprzeczyć, że chrześcijaństwo jest w Polsce religią faworyzowaną) poprzez tanie zrównanie z sekciarstwem, jak i dziedziny nauki, takie jak antropologia, etnologia, etnografia, które są ostatnio marginalizowane w kontekście działań dotyczących szkolnictwa wyższego, to czemu nie? Dwie pieczenie na jednym ogniu.

wtorek, 29 października 2019

"Smarzowski, turbolechici i cień swastyki" - polemika z artykułem Przemysława Witkowskiego

W dniu 21 października 2019 roku na łamach Krytyki Politycznej ukazał się artykuł Przemysława Witkowskiego pt. "Smarzowski, turbolechici i cień swastyki" (ZOBACZ). Autor postanowił przyjrzeć się w nim związkom Igora Górewicza ze skrajną prawicą i środowiskami nacjonalistycznymi/nazistowskimi. Pretekstem ku temu jest fakt, iż Wojciech Smarzowski, jeden z najbardziej utalentowanych polskich reżyserów, ogłosił w trakcie Pol’and’Rock Festival 2019, że jego doradcą przy tworzeniu serialu o przedchrześcijańskich Słowianach będzie właśnie Igor Górewicz. Witkowski postanowił zareagować, jakoby w obawie przed "przenikaniem do popkultury" nazistowskich treści. W praktyce wyprodukował paszkwil pełen półprawd i manipulacji.


Już na wstępie wypada się rozliczyć z tytułem artykułu. Witkowski w całym tekście nie odniósł się w ogóle do problemu turbolechitów dokonując zwykłej manipulacji albo nie potrafi odróżnić człowieka zafascynowanego słowiańskimi korzeniami od turbolechity. Z kolei złowrogi "cień swastyki" brzmi cokolwiek komicznie w odniesieniu do kultur pierwotnych, w których swastyka występuje w swym domyślnym, nie wypaczonym przez II Wojnę Światową, znaczeniu.

niedziela, 16 czerwca 2019

"My Słowianie. Dzieci Mokoszy, czciciele Świętowita" - polemika z artykułem Doroty Krupińskiej

W dniu 14 czerwca 2019 roku w dziennikach Polska Press Grupa (np. "Nowości Toruńskie", "Kurier Lubelski" etc.) ukazał się artykuł Doroty Krupińskiej pt. "My Słowianie. Dzieci Mokoszy, czciciele Świętowita". Można by rzec, że jest to dobry sposób na promowanie rodzimowierstwa. Niestety artykuł został puszczony do druku bez pełnej autoryzacji i zawiera on sporo niejasności i przekłamań. Zaistniała więc potrzeba sprostowania pewnych kwestii, jednak części z zawartych w artykule informacji nie da się sprostować w prosty sposób. Przyjmijmy więc, że niniejszy artykuł będzie polemiką z artykułem Doroty Krupińskiej. 

Obchody rodzimowierczego święta Stado, Owidz 2017 (fot. Chociemir Łożański)
Nim jednak przejdę do polemiki warto napisać kilka dodatkowych słów wprowadzenia. Autor niniejszego tekstu jest rodzimowiercą od lat ośmiu. Będąc członkiem rodzimowierczych grup takich jak Stowarzyszenie Kałdus (kujawsko-pomorskie) i Wilki, Kruki i Niedźwiedzie (Śląsk) bierze aktywny udział w niemal wszystkich świętach obu gromad, sporadycznie odwiedza również święta innych grup. Aktywnie działa na rzecz promocji rodzimowierstwa, rodzimej kultury i historii organizując wykłady i spotkania z kulturą Słowian. Od trzech lat w miarę skromnych możliwości wspomaga organizację Ogólnopolskiego Święta Stado. Wiedza ta jest czytelnikowi właściwie zbędna, jednak co poniektórzy z Was, drodzy Czytelnicy, bywają skłonni w swym zapale odrzucać niewygodne informacje. Niech będzie jasnym, iż autor tekstu "nie jest z pierwszej łapanki" i zna "zaplecze" środowiska rodzimowierczego, z pełną świadomością jego różnorodności i wielości podejść do "słowiańskiej duchowości".

Pierwsze nieścisłości pojawiają się już w pierwszym akapicie (sic) artykułu Krupińskiej, jednak są one naprawdę drobne w porównaniu z wieloma późniejszymi. Zacznijmy więc od zdania "W całej Polsce kilkadziesiąt tysięcy osób to rodzimowiercy, kultywujący dawne zwyczaje Słowian". Nie ma żadnych rzetelnych danych na temat liczebności rodzimowierstwa w Polsce. Wg ostrożnych szacunków można założyć, że aktywnych (sprawujących kult) rodzimowierców w Polsce jest od kilkuset do dwóch tysięcy. Wg nieostrożnych szacunków, uwzględniających również "nieaktywnych" rodzimowierców, możemy mówić o kilkunastu tysiącach. Liczba kilkudziesięciu tysięcy jest wyciągnięta z kapelusza.