Pokazywanie postów oznaczonych etykietą serial. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą serial. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 30 grudnia 2019

Beczka gorzkiego śmiechu, czyli "Noc Peruna" w serialu "Komisarz Alex"

Nigdy dotąd nie spodziewałem się, że na łamach niniejszego bloga będę kiedyś odnosił się do jakiegoś słabego serialu telewizji publicznej. Jednakże w ramach jednego z takich seriali, mianowicie w "Komisarzu Aleksie", w odcinku "Noc Peruna" wyemitowanym pierwszy raz 29 grudnia 2019 na kanale TVP 1, postanowiono sięgnąć po motywy słowiańskie.

Kadr z odcinka "Noc Peruna" z serialu "Komisarz Alex" (TVP 1)
Nie trzeba być zwolennikiem teorii spiskowych, by zdawać sobie sprawę z tego, że telewizja publiczna w naszym kraju jest od dłuższego czasu narzędziem propagandy. To siłą rzeczy narzuca formę, w jakiej przedstawione zostają słowiańskie elementy i związane z nimi postaci. Odcinek ten w niewybredny sposób ośmiesza osoby zainteresowane słowiańskimi wierzeniami (w tym przede wszystkim kultywujące słowiańską wiarę), jak i środowisko naukowe antropologów, czy religioznawców. Skoro można okpić zarówno dawne wierzenia (nawet bez bycia antyklerykałem nie da się zaprzeczyć, że chrześcijaństwo jest w Polsce religią faworyzowaną) poprzez tanie zrównanie z sekciarstwem, jak i dziedziny nauki, takie jak antropologia, etnologia, etnografia, które są ostatnio marginalizowane w kontekście działań dotyczących szkolnictwa wyższego, to czemu nie? Dwie pieczenie na jednym ogniu.

poniedziałek, 8 stycznia 2018

Jak nie potrafisz, nie pchaj się na afisz – kilka słów o "Koronie Królów"

Jak nie potrafisz, nie pchaj się na afisz – mówić miała często babcia mojego taty. Jak bardzo nieaktualna jest ta mądrość ludowa udowadniają twórcy serialu TVP "Korona Królów". Oni nie potrafią, a i tak próbują wcisnąć wszystkim swój produkt.

Władysław Łokietek grany przez Wiesława Wójcika (fot. materiały prasowe).
Z publicystycznych opowieści o potrzebie polskiego kina historycznego można by zrobić jedną wielką copypastę. "Dlaczego nie ma filmu o tym i o tamtym!?", "Przecież to gotowy scenariusz!", "Tematy leżą na ulicy!" – od lat wytrząsali się rodzimi mędrcy na łamach różnych mediów. Ten brak kina historycznego (w dużej mierze mityczny, bo produkcji o polskiej historii powstało od czasu transformacji sporo) wpisywał się doskonale w narrację o porzuceniu dziejów, o odcięciu się od przeszłości, o zaniedbaniu polityki historycznej. Towarzyszyły temu jednocześnie zapowiedzi, że gdy tylko wrażliwi na historię staną się decyzyjni czasy wielkich filmów kostiumowych powrócą, a my już nie będziemy musieli się fascynować jedynie "Grą o tron" czy innymi "Wikingami".