Melancholijny zbiór opowiadań o ludziach żyjących w oblężonym Sarajewie. To nie są historie epatujące okrucieństwem wojny. To opowieści o losach ludzi wielu kultur, rozmaitych narodowości, różnych wyznań. Opowieści o tragediach ludzkich, ucieczkach i przygnębiającej, wojennej rzeczywistości.
Miljenko Jergović jest prozaikiem, eseistą i publicystą. Urodził się w Sarajewie (Bośnia i Hercegowina), gdzie ukończył studia filozoficzne i socjologiczne. Aktualnie mieszka i tworzy w Zagrzebiu (Chorwacja). Wyjechał z Sarajewa w 1993 roku w trakcie oblężenia miasta podczas wojny w Bośni i Hercegowinie (1992–1995). Zadebiutował tomikiem poezji "Opservatorija Varšava" (1988 r.). Ma w dorobku sześć tomików poezji, kilkanaście książek eseistycznych i publicystycznych, szesnaście powieści i siedem zbiorów opowiadań. Za publikację "Sarajewskie Marlboro" (1994) otrzymał trzy nagrody krajowe i Pokojową Nagrodę im. Remarque’a.
Miljenko Jergović, "Sarajewskie Marlboro", Wydawnictwo Akademickie Sedno, 2020, 128 stron. |
Recenzowana książka (wydana po raz pierwszy w Polsce) to łącznie zbiór 29, zaledwie kilkustronicowych, opowiadań o życiu w oblężonym Sarajewie. Autor przedstawia losy ludzi, którzy każdego dnia narażeni byli na niebezpieczeństwo ze strony okupanta. Prezentuje niekiedy trudne wybory, których musieli dokonywać bohaterowie, smutne zakończenia, jak również (choć te zdecydowanie zdarzają się rzadziej) szczęśliwie pokonanie trudności. Pokazuje pustoszejące i umierające miasto pozostawiając czytelnika w głębokiej zadumie.
Te ciekawie przedstawione historie prezentują bohaterów tak bardzo różnych od siebie, a jednocześnie ze sobą powiązanych. Odróżnia ich religia, kolor skóry oraz kultura, natomiast łączy wspólna miejska przeszłość, jak i trudna, wojenna teraźniejszość. Autor pozwala poznać nam losy zarówno mężczyzn i kobiet, osób starszych i także dzieci, zdrowych i chorych, samotnych oraz będących członkami wieloosobowych rodzin. Bolesna i przytłaczająca rzeczywistość, która ich otaczała, przenosi się z każdą kolejną opowieścią do naszego domu.
Recenzowana publikacja zasługuje na uznanie. Patetyczne, ale także nieco przytłaczające opowiadania zmuszają do refleksji, uzmysławiając zarazem brutalność wojny i bezradność jednostki. Autor w trafny i dynamiczny sposób przedstawił charakter konfliktu toczącego się w Sarajewie w latach 90. XX wieku. Sam zdaje się, przynajmniej jako narrator, patrzeć na historię trochę z boku, nie wyrażając własnych emocji. Książka zachwyca nie tylko treścią. Na szczególne słowa uznania zasługuje wymowna okładka, która oddaje ducha opowiadań zawartych wewnątrz. Nie do końca jednak przekonują mnie niektóre sformułowania i opisy, choć zdaje sobie sprawę, że autor jest także poetą, więc pojawienie się w tekście poetyckich określeń jest rzeczą zupełnie zrozumiałą. W pewnym sensie ma to swój urok, nadając książce nieco zapomnianego i mrocznego klimatu, jednocześnie przywołując senne marzenia.
Niestety wymienić można także pewne niedopatrzenia znajdujące się w publikacji. Chociaż zaletą są niewielkie długości opowiadań, myślę że niektóre z nich kończą się za szybko. Pozostaje pewien niedosyt z powodu niedokończonych historii. Zapewne był to zabieg celowy autora książki, choć dla mnie to jej mankament. Korekta tekstu ma również nieco uchybień. Na stronie 14 znajduje się zdanie: "Na Ivan planinę dyane pełzła dwadzieścia na godzinę...", które jest prawdopodobnie nie przetłumaczone z oryginalnej wersji.
Książka przeznaczona dla osób dorosłych. Jej złożona, bolesna i poważna tematyka sprawia, że nie jest to publikacja, którą chętnie "czyta się do poduszki". Z pewnością może wzruszyć niejedno "kamienne" serce. Polecam ją także osobom zainteresowanym historią, tematyką bałkańską i wojnami, a także każdemu kto chce zgłębić temat najkrwawszego konfliktu zbrojnego w Europie od czasu zakończenia II wojny światowej.
Ocena recenzentki: 7/10.
Autorką powyższej recenzji jest: Judyta Ostapiak-Jagodzińska.
Recenzja pierwotnie ukazała się na portalu histmag.org.
Na naszych łamach publikujemy w ramach licencji CC BY-SA 3.0.
Zobacz także:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz