czwartek, 27 października 2022

Sylwia Siedlecka, "Złote piachy". Recenzja.

Todor Żiwkow rządził Bułgarią w latach 1954-1989, najdłużej spośród wszystkich przywódców Bloku Wschodniego. Jaka była specyfika bułgarskiego komunizmu?
"Bułgaria właściwie do 1989 roku zachowała charakter państwa totalitarnego. Podczas gdy w innych krajach z dekady na dekadę słabły represje, cenzura i rodziły się ruchy dysydenckie, w Bułgarii polityka przemocy przybierała na sile, a najbardziej brutalny okres rządów Żiwkowa przypadł na końcowe lata komunizmu. System skutecznie stabilizowały elity, których władza, podobnie jak w przypadku Todora i Ludmiły Żiwkowów, była dziedziczona, przechodząc z ojców i matek na dzieci",
Michaił Gruew, historyk i szef bułgarskich Archiwów Państwowych.
"Złote piachy" to reportaż opowiadający o trudnej przeszłości i jej konsekwencjach dla peryferyjnego europejskiego kraju, który wielu Polakom kojarzy się głównie z wyjazdami nad Morze Czarne, m.in. do tytułowych Złotych Piasków, czy też do Słonecznego Brzegu.

Sylwia Siedlecka, "Złote piachy", Wydawnictwo Czarne, 2019, 228 stron.
Gdy w 1949 roku zmarł premier Georgi Dymitrow, został pochowany w mauzoleum wzorowanym na grobowcu Lenina (położony w centrum Sofii budynek postawiono w sześć dni, a jego wyburzanie w 1999 roku trwało aż siedem). Kilka lat później Żiwkow zaproponował Chruszczowowi włączenie Bułgarii w skład Związku Sowieckiego. W ostatnich latach dyktatury tego ponoć "najbardziej nijakiego spośród komunistycznych liderów" nasiliły się represje wobec społeczeństwa, skierowane między innymi w stronę mniejszości tureckiej, którym Sylwia Siedlecka poświęciła jeden z najciekawszych rozdziałów książki. W 1989 roku kraj opuściło ponad trzysta pięćdziesiąt tysięcy Turków.

Co znamienne, najciekawszymi postaciami bułgarskiego komunizmu były kobiety: ekscentryczna córka wieloletniego przywódcy Ludmiła, jasnowidząca Wanga oraz współpracująca ze służbami filozof i językoznawczyni Julia Kristeva. Z kolei od samego Żiwkowa bardziej interesującą postacią wydaje się jego były ochroniarz Bojko Borisow, który urząd premiera sprawuje - z dwiema krótkimi przerwami - od 2009 roku. Zresztą miejscowi obserwatorzy sceny politycznej dopatrują się wielu cech wspólnych w sposobie sprawowania władzy przez obu polityków.

Na tylnej stronie okładki wydawca zapewnia Czytelnika, że na "taką książkę o Bułgarii czekaliśmy od lat". Czy tak jest faktycznie? Z jednej strony, trzeba pochwalić pozycję za dobór różnorodnych tematów i przystępny język, dzięki któremu lektura powinna być dużą przyjemnością dla każdego, kto po nią sięgnie. Pisarka od lat zajmuje się problematyką bałkańską, jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warszawskiego, doktorem kulturoznawstwa. Reportaż jest jednak nierówny, obok wciągających fragmentów pojawiają się także partie momentami mogące być nużące. Całość nie tworzy zamkniętej i spójnej opowieści, z jaką mieliśmy ostatnio do czynienia między innymi w wydanym w tej samej serii "Strupie". Mimo wskazanych mankamentów, warto docenić kilka elementów. Po pierwsze, "Złote piachy" to udana próba opisu "trwania komuny w krajobrazie i ludzkich głowach". Po drugie, w tekście zgrabnie zostały połączone treści historyczne, kulturowe, socjologiczne i politologiczne. Wreszcie, mimo iż praca nie wyczerpuje zagadnienia, jest to chyba najlepszy na polskim rynku tytuł poświęcony komunistycznemu dziedzictwu Bułgarii.

Bułgaria zamieszkiwana jest przez około siedem milionów obywateli, zaś poza granicami kraju mieszka ponad milion osób urodzonych w państwie rządzonym obecnie przez Borisowa. Władze w Sofii wciąż nie mogą sobie poradzić z problemem korupcji i przestępczości zorganizowanej, dystans dzielący bałkańskie państwo od europejskiego Zachodu nadal jest znaczny. Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy należy wskazać właśnie opisywaną przez Siedlecką spuściznę komunizmu w wersji kształtowanej przez Żiwkowa. Na szczęście, między innymi dzięki działalności Ludmiły Żiwkow, ten trudny okres nie oznaczał jednocześnie upadku kultury bułgarskiej, na temat której także możemy przeczytać w "Złotych piachach".

Wbrew tytułowi nie jest to książka dotycząca czarnomorskich kurortów. Recenzowana pozycja warta jest polecenia wszystkim miłośnikom dziejów komunizmu oraz jego spuściźnie, która nadal odciska swoje piętno na państwach Europy Wschodniej. Polecam uwadze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz