 |
Matka Boska Zielna, XIX wiek, domena publiczna.
I stawiają Częstochowskiej, by podniosła rączkę,
Nad firletkę, macierzankę i nad srebrną drżączkę,
Nad rozchodnik i lawendę, nad rutę i miętę.
Bo to wszystko przecież Boże , bo to wszystko święte. |
Stali czytelnicy niniejszego bloga i osoby po prostu zainteresowane wierzeniami ludowymi wiedzą już zapewne, że w apokryfach ludowych kryje się wiele archaicznych, zgoła niechrześcijańskich treści. Są one skarbnicą wiedzy na temat postrzegania świata w kulturze ludowej, są swego rodzaju mitami, opisującymi różne aspekty świata - jego powstanie, działanie, czy porządek społeczny. Choć pojawiają się w nich postaci znane z chrześcijaństwa, takie jak Jezus, Bóg, diabeł, Przenajświętsza Panienka, czy poszczególni święci, to z tradycją biblijną nie mają zbyt wiele wspólnego. Można by rzec, że owe teksty kultury są w sporym stopniu pogańskie, zespolone na stałe z chrześcijańską eschatologią. Czasem mogą nam posłużyć do rekonstrukcji dawnych mitów, a czasem takie ich wykorzystanie jest niemożliwe, gdyż ukształtowały się już długo po wdrożeniu procesu chrystianizacji. Niemniej jednak nadal mogą powiedzieć nam dużo o ludowej wizji świata.
W niniejszym wpisie zapoznamy się z ciekawym podaniem ze Śląska Opolskiego (czy jak kto woli, Śląska Górnego), w którym Matka Boża uchroniła kłosy zboża przed bożym gniewem. Na końcu załączonych zostało kilka komentarzy na jego temat.