piątek, 25 maja 2018

Odprowadzanie Rusałek

Odprowadzenie rusałek to pradawny słowiański zwyczaj, zachowany do czasów dzisiejszych na Polesiu (pogranicze Ukrainy, Białorusi i Rosji), choć wzmianki etnograficzne dowodzą jego wcześniejszego istnienia również na innych terenach Ukrainy oraz poza nią.

Malczewski Jacek, "Załaskotany" (cykl "Rusałki", 1888, domena publiczna)
Według poglądów etnografów XIX i XX stulecia, rusałki to wodne istoty demoniczne, powstałe na skutek utopienia się młodych, niezamężnych dziewcząt, zaliczające się do kategorii tzw. "dusz założnych", czyli takich, którym nie dane było przejść na tę drugą stronę, do świata zmarłych. Spotkać można było rusałki nad wodami, czasami też w lesie lub polu. Miały wygląd młodych dziewcząt, nagich, z długimi, zielonymi włosami i czasem rybim ogonem. Ich charakter miał być mściwy i bardzo niebezpieczny dla ludzi.

Jednak wierzenia z Polesia nieco odbiegają od powyższych, romantycznych wyobrażeń zielonowłosych dziewcząt, a analizy etnologiczne dowodzą, iż to właśnie poleskie wierzenia dotyczące postaci rusałek są prawdopodobnie najbardziej archaiczne.

wtorek, 1 maja 2018

O zwyczajach majowych w XIX-wiecznej Polsce

Михаил Боскин (1875-1930; domena publiczna)
Na Rzeszowskim Podgórzu w okresie Zielonych Świątek celebrowano "przepoławianie się zimy". Określenie "zima się przepoławia" było kojarzone z określeniami "kiedy bagno zakwitnie" i rozpoczęciem siania prosa. Jest to druga połowa maja. Palono wtedy na wzgórzach wielkie ogniska zwane "pobudkami". Robiono to w celu, aby proso się nie śnięciło. Chłopcy biegali dookoła pól z pochodniami i krzyczeli: 
"Uciekaj kąkoli, bo cię będę smolił.
A ja świecę i odpędzam pomietlicę.
Uciekaj śmieciu, bo cię będę świecił!
Świeć się, świeć!... uciekaj śnieć
1.
Zaklinano w ten sposób rośliny zachwaszczające zboże, aby ich w danym roku nie było. 

W tym też okresie pasterze wypędzający bydło na pastwiska otrzymywali od gospodarzy zwyczajowy prezent, jajka. Wieczorem zbierano się, palono ognisko i wspólnie smażono jajecznicę. A później odbywały się tańce dookoła ogniska.

wtorek, 10 kwietnia 2018

Jiří Wehle - niezwykła osobowość muzyczna

Zdjęcie: materiały promocyjne
Jiří Wehle to człowiek, obok którego nie da się przejść obojętnie. Tego muzyka grającego na starych, często zapomnianych już, instrumentach (lira korbowa, średniowieczne dudy, piszczały, rogi, harfa) można przy odrobinie szczęścia spotkać na Starym Mieście w Pradze.

piątek, 6 kwietnia 2018

roberto DELIRA & Kompany, "Zabobon". Recenzja.

"Świat zabobonu nas otacza
I choć nie wierzysz przecież wiesz
Że gdzieś za miedzą bies się czai
A w ciemnej chacie Zmora jest"
Był taki czas w twórczości Żywiołaka, kiedy to wspomniana formacja pracując nad albumem "Globalna wioska" oddaliła się od swoich korzeni. W muzyce zespołu zaczęło brakować pewnej dozy mroku i psychodeli. Lider Żywiołaka, Robert Jaworski, chcąc kontynuować w swojej twórczości obrany styl powołał do życia projekt roberto DELIRA & Kompany. Ów "skok w bok" zaowocował wydanym w 2010 r. mini albumem "Zabobon".


"Zabobon" zaskakuje już od samego otwarcia. Trzeba przyznać, że wykorzystanie śpiewu gardłowego w piosence "Jarowit Jaryło" jest zabiegiem dosyć ekstrawaganckim. Dzięki niemu utwór zyskuje na głębi, staje się ciężki, mroczny, transowy. Brzmieniem przypomina dokonania rosyjskiej kapeli Очелье Сороки (Ochelie Soroki). Przyczepić by się można do tekstu autorstwa poety Grzegorza Żaka: Jarowit Jaryło jest bogiem typowo wiosennym, tak więc zwrot "Tyś pan wszelkich pór" nie powinien odnosić się do niego.

poniedziałek, 26 marca 2018

Rękawka w Krakowie - lokalna odmiana Dziadów wiosennych

Obchody święta Rękawki, "Tygodnika Ilustrowany" 7/19 maja 1860
(domena publiczna)
Krakowska Rękawka jest jednym z ciekawszych, lecz niekoniecznie szerzej znanych pogańskich zwyczajów, które przetrwały do czasów współczesnych. Związana jest niezmiennie z Kopcem Kraka. Najstarszą wzmiankę o Rękawce odnajdujemy w "Księgach Hetmańskich" (XVI w.) autorstwa Stanisława Sarneckiego:
"Szczepili lucos z drzew osobliwych, gaiki i pieniądze szczero-srebrne, które zowią świętego Jana pieniędzmi rozsiewali (…) i igrzyska rozmaite sprawowali."
Za powiązaniem Rękawki z Dziadami wiosennymi przemawia źródłosłów nazwy święta. W języku serbskim рака (raka) oznacza grób; czeskie rakev i słowackie raka znaczy tyle co trumna; chorwackie rakva - grób; ukraińskie рака (raka) - "grobowiec z relikwiami świętego"; bułgarskie рака (raka) - "szkatuła z relikwiami"; rosyjskie рака (raka) - arka/trumna na relikwie; słoweńskie raka - mary, grób; starosłowiańskie raka - grób. Tym samym Kopiec Kraka swoją nazwą nie musi wskazywać osoby pod nim pochowanej, a oznaczać tyle co właśnie mogiłę, grób, tym bardziej, że dawna nazwa kopca brzmiała właśnie Rękawka.

sobota, 24 marca 2018

Wielka mała Słowiańszczyzna

Słowiański internet jest podzielony. Wszystko za sprawą coraz bardziej rozpowszechniających się informacji o rzekomo niebywałym stopniu rozwoju cywilizacyjnego dawnych Słowian, którzy jawią się czasem jako najbieglejsi we wszystkich dziedzinach nadludzie, od których inne ludy mogły co najwyżej zapożyczać wiedzę, nie dając im nigdy nic od siebie. Jedni gorąco przyjęli większość tych hipotez – zapewne za sprawą zmęczenia panującym w polskim piśmiennictwie interpretatio christiana, objawiającym się chociażby w rozpowszechnionym przekonaniu, że przed chrztem Polski nic godnego uwagi na naszych ziemiach się nie działo. Inni jednak ostrożniej podeszli do tych tez – wszakże szczątkowość materiału źródłowego nie pozwala na to, by móc wysuwać tak daleko idące wnioski. Ich trzeźwość umysłu została odebrana jako mentalne poddaństwo, przez co grono miłośników kultury słowiańskiej mimowolnie rozłamało się na dwa fronty, próbujące się pacyfikować przy okazji wszelkiego rodzaju internetowych sporów.

Wsiewołod Iwanow, "Prawdziwa historia starożytnej Rusi (wedyjskiej). Dzień ku czci nieba."
Nie ukrywam, że sam do wszystkich rewelacji na temat wysokiego rozwoju dawnych Słowian podchodzę z dystansem. W sieci coraz chętniej zaczęli się szarogęsić naukowcy amatorzy, specjalizujący się szczególnie w historii, etymologii i archeologii genetycznej. Interpretatio christina zostało zastąpione przez tzw. turbosłowianizm – interpretowanie wszelkich przesłanek naukowych w sposób, który pozwalałby ujrzeć Słowian jako lud górujący w jakiś sposób nad pozostałymi. Można traktować to zjawisko jako miłą odmianę od wcześniejszego skrzywienia. Nikt wszakże nie może zabronić nikomu tworzenia podwalin pod nową mitologię narodową. Sam wolę jednak wyrazić ubolewanie nad wyraźnym oddaleniem się od pożądanego obiektywizmu. Odnoszę wrażenie, że w tym wszystkim przestało chodzić o jakąkolwiek wiarygodność, czego najlepszym dowodem jest to, że największą popularnością cieszą się hipotezy, które Słowian przedstawiają w szczególnie jasnym (doniosłym) świetle.

czwartek, 22 marca 2018

Lelek, "Brzask Bogów". Recenzja.

Gdy usłyszałem o projekcie Lelek i zobaczyłem kto jest za niego odpowiedzialny, nastawiłem się bardzo pozytywnie do całej inicjatywy. Maciej Szajkowski z Kapeli ze wsi Warszawa i kilka innych legend polskiej muzyki folkowej i alternatywnej, zebranych w jednym projekcie, napawali nadzieją. Opublikowany nieco później "Hymn do Żywy" i nakręcony do niego teledysk podkręciły tylko oczekiwania. Jakże twarde było zderzenie z rzeczywistością, gdy doszło już do premiery "Brzasku bogów".


Nie zrozumcie mnie źle. "Brzask bogów" jest albumem dobrze wykonanym, przyjemnie brzmiącym i spełniającym swoje zadanie, jakim było zwrócenie oczu szerszej publiki na zagadnienie słowiańskiej mitologii i własnych korzeni. Jednak jest w tej muzyce tyle niuansów i elementów niepasujących, bądź merytorycznie niedokładnych, że nie jestem w stanie cieszyć się nią w pełni.