wtorek, 23 czerwca 2020

Sutari, "Siostry Rzeki". Recenzja.


"Siostry Rzeki" to trzeci album folkowo-awangardowej formacji Sutari. Tytuł płyty nawiązuje wprost do akcji społeczno-artystycznej powstałej w obronie ostatnich naturalnych rzek Europy, w tym Wisły. Trzeba bowiem Ci wiedzieć, drogi Czytelniku, iż polski rząd chce utworzyć drogę wodną E40 oraz wybudować nową zaporę na Wiśle w Siarzewie, co w obu przypadkach będzie skutkowało niepowetowanymi stratami dla ekosystemu. Wisła jest jedną z ostatnich choć w części nieuregulowanych rzek i taki stan rzeczy powinien zostać zachowany za wszelką cenę.

A co można powiedzieć o samej muzyce przestawionej na "Siostrach Rzekach"? Otóż obyło się bez zaskoczeń. Nadal mamy do czynienia z mieszanką folku, awangardy, momentami może jazzu, a wszystko to z wykorzystaniem techniki śpiewu sutartines będącej znakiem rozpoznawalnym kapeli. Zresztą zespół nie ogranicza się tylko do tego i momentami ze swymi pięknymi wokalami robią dużo więcej niesamowitych rzeczy. Muzycznie momentami sięgają nawet w rejony wcześniej nie eksplorowane, np. w "Przemijaniu" uświadczymy odrobiny ambientu, a w "Lila gąski" usłyszymy... beatbox. Całości słucha się przyjemnie, choć trzeba jednak przyznać, że nie czuć tutaj niestety tej lekkości i świeżości, która była obecna na debiutanckim "Wianie". Bym nie został zrozumiany tutaj źle, "Siostry Rzeki" to naprawdę kawał dobrze zagranej muzyki, będącej doskonałym świadectwem niebywałych talentów dziewczyn Sutari.

Jeszcze jedna rzecz zwraca mocniej moją uwagę. Na "Siostrach Rzekach" uświadczymy mniej grania bardziej "tradycyjnego" (i ten cudzysłów nie jest tutaj przypadkiem), za to więcej grania zdecydowanie folkowego. To nadal wspaniała muzyka, jednak już nie do potańczenia przy oberkowo-mazurkowych rytmach. W tej kwestii może trochę wyróżnia się "Toń", choć to zaledwie jeden kawałek na osiem. Również w warstwie lirycznej więcej mamy do czynienia z tekstami autorskimi, niż ludowymi. Jedynie "Łado" bazuje w całości na tekście tradycyjnym, z kolei teksty utworów "Lila gąski", "Nurt" i "Toń" są tradycyjne tylko w części. Pozostałe utwory zostały z kolei w całości napisane przez Sutari. Trochę tego szkoda (zarówno bardziej oberkowego grania, jak i tekstów mocniej osadzonych w ludowości), gdyż właśnie to umiejętne balansowanie między muzyką tradycyjną a awangardą i współczesnymi folkowymi ciągotkami miasta było główną siłą tej kapeli.


Pomimo tego narzekania, "Siostry Rzeki" to album bardzo dobry i wart przesłuchania. Polecam, 8/10.

Zobacz także:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz