czwartek, 31 grudnia 2020

Kaplica zamkowa pw. św. Mikołaja i św. Wacława w Cieszynie (woj. śląskie)

Rotunda zamkowa w Cieszynie (zdjęcie: 1pesak; na licencji CC BY-SA 3.0)
Jeden z dwóch znanych, a zarazem najstarszy na Górnym Śląsku przykład kaplicy grodowej w formie rotundy, wzorowany na wczesnoromańskiej architekturze sakralnej terenu Czech, Moraw i Polski. Jednocześnie jeden z najstarszych obiektów sakralnych w skali kraju. O jego wartości historycznej, artystycznej i naukowej świadczy stan zachowania substancji zabytkowej z XI w., w tym czytelna, kompletna bryła, rzut oraz konstrukcja murów i sklepień.

"Bajka zwierzęca w tradycji ludowej i literackiej" (red. Adrian Mianecki, Violetta Wróblewska). Recenzja.

"Bajka zwierzęca w tradycji ludowej i literackiej" (red. Adrian Mianecki, Violetta Wróblewska),
Wydawnictwo Naukowe UMK, Toruń 2011, 276 stron.
"Bajka zwierzęca w tradycji ludowej i literackiej" pod red. Adriana Mianeckiego i  Violetty Wróblewskiej to monografia wydana w 2011 roku przez Wydawnictwo Naukowe UMK w ramach serii wydawniczej Paralele. Stanowi ona zbiór dwudziestu artykułów autorstwa tyluż badaczy z różnych uczelni w Polsce. Jak to przy takich publikacjach bywa, napotykamy w niej przekrój różnych ujęć badawczych - od folklorystyki, poprzez etnologię, etnolingwistykę i kulturoznawstwo, po literaturoznawstwo. Całość podzielona jest na trzy części: "Kulturowe konteksty bajki zwierzęcej", "Bajka zwierzęca w tradycji ludowej" i "Bajka zwierzęca w tradycji literackiej". Choć zdawać by się mogło, że temat przewodni monografii jest dosyć precyzyjny, to jednak mamy tu wbrew pozorom do czynienia z dość szerokimi ramami tematycznymi, co sprawia, że poszczególne artykuły różnią się od siebie na wielu płaszczyznach, w tym niestety jakością. W pojedynczych przypadkach można odnieść wrażenie, że poszczególni autorzy po prostu "załapali się" na publikację zbiorową (są to mimo wszystko wyjątki). Z tego też powodu nie zamierzam omawiać dokładnie każdej części i każdego artykułu, skupię się na wybranych zagadnieniach/tekstach.

niedziela, 27 grudnia 2020

Wywiad z żercą: Dawid Szymański

Polskie rodzimowierstwo niewątpliwie cieszy się w ostatnich latach niemałym zainteresowaniem. Dlatego też wychodząc naprzeciw temu zainteresowaniu zainicjowaliśmy cykl "Wywiad z żercą". Przed Wami trzecia część tego cyklu, tym razem z Dawidem Szymańskim z gromady Kołomir działającej na terenie woj. warmińsko-mazurskiego. W przygotowaniu są także kolejne części cyklu, przy czym następna, zgodnie z oczekiwaniami czytelników, będzie stanowić wywiad z żerczynią (a z kim dokładnie - to póki co tajemnica).

Dawid Szymański na święcie Roda w Chramie Stokroć (zdjęcie: Sylwia Dziadoń)
Czym jest rodzima wiara?

Rodzima wiara to współczesna religia etniczna oparta na wierzeniach przedchrześcijańskich Słowian oraz ich kontynuacji zachowanej w późniejszym folklorze tych ludów. Mówimy tu o religii naturalnej, czyli wyrosłej wraz z danym ludem, a nie - jak to się często uważa - będącej "kultem przyrody". To religia opisująca świat i zasady jego działania w sposób dla tego ludu najwłaściwszy. Cechami charakterystycznymi rodzimej wiary słowiańskiej są: politeizm, wiara w wędrówkę i wieloaspektowość duszy oraz kult Przodków. Rodzimowierca postrzega czas, życie i wszechświat jako cykl, skutkiem czego stara się umiejscowić w tym cyklu, realizując w codziennym życiu reprezentowane przez Bogów archetypy, a także włączyć się aktywnie w proces, jakim jest Przyroda, poprzez życie w zgodzie z jej prawami. Jest to wyznanie tradycjonalistyczne, i - wbrew temu, co niektórzy próbują dziś głosić - także silnie dogmatyczne.

czwartek, 17 grudnia 2020

Zimą ziemia niech spokojnie śpi - słów kilka o pewnym ludowym tabu


Tradycja ludowa Słowian przechowała wiele archaicznych treści mitycznych, sięgających swym rodowodem czasów pogańskich - nie tylko przedchrześcijańskich z okresu wczesnego średniowiecza, ale także (choć oczywiście zachowanych bardziej fragmentarycznie) czasów przed podzieleniem się wspólnoty praindoeuropejskiej. W niniejszym wpisie przyjrzymy się pewnemu tabu obecnemu w kulturze ludowej Słowian.

Dość powszechnym na całej Słowiańszczyźnie było postrzeganie ziemi jako matki, która zarówno rodzi, jak i zabiera to, co umarło. Oskar Kolberg zanotował nawet przekaz z krakowskiego o nakazie bożym wobec niej: "Ty będziesz ludzi rodziła i będziesz pożerała; co sama rodzisz, to sama zjesz, bo to twoje" (za: Gieysztor, s. 204). Choć nie znamy pewnego imienia Matki Ziemi w wierzeniach Słowian (traktowanie Mokoszy, Leli czy Żywii jako realizacji tego archetypu, mimo że jest bardzo prawdopodobne, pozostaje hipotezą), wiemy, że otaczano ją specjalnym kultem z systemem nakazów i zakazów. W Rosji istniał nawet zwyczaj wyznawania grzechów wprost do ziemi, z czym oczywiście walczył kler. Jak czytamy u Gieysztora (s. 203), "orkę pojmowano jako akt płciowy wobec ziemi" (podobnie Szyjewski, s. 130).