niedziela, 9 stycznia 2022

Zbava, "Zrod". Recenzja.


Zbava to jednoosobowy projekt muzyczny pochodzący z Czech. Zadebiutował w 2021 roku EPką zatytułowaną "Zrod" (narodziny). Utrzymana jest w klimatach neofolkowych, choć czasem wędruje gdzieś w rejony transowego dark folku, jednak zdecydowanie subtelniejszego niż to, co znamy dokonań Żywiołaka czy wczesnej Południcy!

Na album "Zrod" składają się cztery instrumentalne utwory o bardzo sugestywnych tytułach: "Zrod", "Perundan", "Podaga" (z udziałem gościnnym niejakiego Jozefa Ščepanskiego) i "Morano". Jak widzimy, bezpośrednimi inspiracjami były tutaj przedchrześcijańskie wierzenia Słowian. Co prawda Perundan to kalka językowa z germańskiego Donnerstag i raczej nic nie wskazuje, żeby czwartek miał być faktycznie dniem poświęconym Perunowi, jednak w tym przypadku nie ma to aż tak wielkiego znaczenia.


Muzyka zaprezentowana na "Zrod" stanowi mieszankę dźwięków zagranych na żywych instrumentach i elektroniki. Ta ostatnia wpleciona jest w poszczególne utwory tak zgrabnie, że mogłaby pozostać niezauważona. Całości słucha się bardzo przyjemnie, choć muzyka ta nie zapada głębiej w pamięć. Pomimo technicznej poprawności, album zdaje się być dość monotonny, co zresztą jest dość częstym problemem w tego typu solowych projektach (za porównanie niech posłuży album "Widma" autorstwa Ols). Nie wiem, czy to kwestia równomiernego bitu, który faktycznie mógłby być bardziej połamany, czy przyjętej stylistyki i w miarę jednorodnego instrumentarium. W każdym razie w tych - skądinąd dobrych - utworach przydałoby się momentami więcej życia.

Ocena końcowa: 7/10.

Spodobała Ci się powyższa treść? Możesz postawić twórcy kawę [w tym miejscu].

Zobacz także:

2 komentarze:

  1. Czekając na recenzję Księgi Pieśni...
    Jeśli taka w ogóle ma powstać 👀 (na co mam nadzieję).

    OdpowiedzUsuń