niedziela, 12 września 2021

Viter, "Dzherelo". Recenzja.


Co jakiś czas zdarza się, że oprócz recenzowania zupełnych nowości, decydujemy się przybliżyć Wam nieco starsze albumy muzyczne, które po prostu warto poznać. Jednym z takich albumów jest "Dzherelo" ukraińskiej kapeli Viter. Choć zespół ten najczęściej kojarzony jest z zabarwionym folkowo industrial metalem podchodzącym momentami niemal pod nu metal, to ich debiut, jakim jest "Dzherelo", różni się od tej stylistyki.

Na "Dzherelo" składają się zaledwie cztery utwory (plus jeden remiks) utrzymanych mniej więcej w jednolitej konwencji. Sporo tu spokojnych momentów podchodzących pod neofolk (przywodzących skojarzenia np. z białoruskim projektem Sneguole), przeplatanych wstawkami gitarowymi, które w warstwie muzycznej mieszczą się gdzieś w okolicach folk metalu, a nawet black/pagan metalu (podkreślam słowa 'w okolicach'). Nie usłyszymy tu jednak bezsensownego darcia. Miast tego częstowani jesteśmy przyjemnym, niskim wokalem Yuliana Mytsyka. W tle przez czas niemal cały słychać instrumenty etniczne (flet, kobza) wspomagane klawiszami, co dobrze podkreśla, czy nawet nakreśla, ten pogański klimat Karpat.


Całość jest w wyraźny sposób mroczna, nieco nawet duszna. Dlatego też krótki czas trwania albumu nie jest bardzo dużą wadą. Dzięki temu możemy czerpać przyjemność ze słuchania EPki i nie zmęczyć się nią. Jednak mimo ogólnie pozytywnych odczuć, album nie zapada na dłużej w pamięć. Naprawdę miło się do niego wraca, jednak poszczególne utwory nie osiadają gdzieś z tyłu głowy, by nie dać o sobie zapomnieć. Mimo metalowego kopa, którym raczą nas poszczególne kawałki, żaden z nich nie posiada bardziej zadziornego pazura. Dlatego też ocena końcowa, którą wystawiam, to 6,5/10

Zobacz także:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz