poniedziałek, 4 listopada 2019

Leszek Paweł Słupecki, "Wojownicy i wilkołaki". Recenzja.


Książka "Wojownicy i wilkołaki" Leszka P. Słupeckiego została wydana po raz pierwszy w 1987 r., wówczas pod tytułem "Wilkołactwo". Choć do napisania niniejszej recenzji posłużyło trzecie wydanie z 2012 r., to nie różni się ono zbytnio od swego oryginału. Jak we wstępie pisze sam autor, "Po upływie tylu lat książki wydawać bowiem trzeba tak, jak zostały napisane, albo też pisać je całkiem na nowo". Od momentu ukazania się pierwszego wydania nie dokonano w temacie wilkołactwa jakichś rewolucyjnych odkryć, przez co omawiana pozycja pozostaje cały czas aktualna. Trzecie wydanie zostało wzbogacone przede wszystkim o dodatkową, nowszą literaturę.

Na kartach "Wojowników i wilkołaków" autor przybliża nam w wyczerpujący sposób mity, legendy i podania folklorystyczne dotyczące wilkołactwa, od starożytności, z wyszczególnieniem świata antycznego, poprzez średniowiecze (na przykładach słowiańskich, celtyckich, czy germańskich), czasy nowożytne i dziewiętnastowieczną etnografię, na wątkach literackich kończąc. Oprócz tego Leszek Słupecki przygląda się tropom etymologicznym, a także ukazuje nam analogiczne wierzenia związane z przemianami w zwierzęta spoza kręgu kultur indoeuropejskich. Z łatwością wyłapuje wspólne wątki i podejmuje się (cokolwiek fragmentarycznej) rekonstrukcji pierwotnego scenariusza mitycznego związanego z tym wierzeniem. Słupecki wilkołactwo wywodzi ze związków (bractw) młodych wojowników, którzy, choć byli często niezbędni dla plemienia, to żyli "prawem wilka" poza nim. Owi wojownicy, podobnie jak banici, prostytutki i pozostali ludzie drogi, pozostawali częścią anekumeny, świata obcego, tajemniczego, niepoznanego. Zrzeszeni w bractwach wojownicy, na podobieństwo wilków, żyli z grabieży, rozboju i gwałtu. Można by polemizować z autorem na temat tego, czy wilkołactwo faktycznie wzięło swój początek z wojowniczych bractw, czy też może na odwrót, to zrzeszenia młodych wojowników wykorzystywały na swoją korzyść wierzenie wcześniej istniejące, jednak ustalenie właściwej wersji jest prawdopodobnie niemożliwe.

Na szczególną pochwałę zasługuje interdyscyplinarne podejście autora wobec badanego tematu. Słupecki nie boi się sięgać po ustalenia nauk takich jak socjologia, antropologia kultury, archeologia, czy religioznawstwo. Dodatkowym plusem jest przystępny język, który sprawia, że książka ta, choć jest pracą naukową, predestynować może do pozycji popularyzatorskiej.

Polecam gorąco!

Zobacz także:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz