piątek, 15 listopada 2019

Joanna Żak-Bucholc, "Jaworowi ludzie". Recenzja.

Piastowski Śląsk zajmuje poczesne miejsce wśród zaginionych krain Europy. Pełnił rolę korytarza umożliwiającego przepływ idei, mód, bogactw, wierzeń. Był także polem ścierania się politycznych interesów. W swojej powieści Joanna Żak-Bucholc przypomina nam o tajemnicach, znaczeniu i pięknie Dolnego Śląska.


Bijąca z kart powieści miłość do rodzinnej, śląskiej ziemi jest bezdyskusyjnie największym walorem "Jaworowych ludzi". Czuć, że autorka zrobiła wiele, by uwydatnić nieodkryte wspaniałości tego regionu i zrobiła to niezwykle rzetelnie. Takie podejście sprawia, że "Rzecz o czasach Bolka II świdnickiego" jest doskonałym zaproszeniem do poznawania dawnego władztwa księcia, który był partnerem i rozjemcą europejskich monarchów. Nieocenioną pomocą przy odbyciu takiej magicznej podróży są zamieszczone mapy opisywanego obszaru oraz charakterystyki najważniejszych rodów księstwa jaworskiego. Od strony literackiej zaś, dużym plusem książki jest spójność i przejrzystość jej fabuły.

Joanna Żak-Bucholc ponownie zdecydowała się osadzić akcję swej drugiej powieści w odległej epoce historycznej (akcja pierwszej osadzona była w kulturze minojskiej). Zabieg ten dał autorce możliwość tchnienia życia w średniowieczne ruiny i może stanowić dla czytelników inspirację do odbycia podróży śladami bohaterów opowieści. Na słowa uznanie zasługuje dołączenie do książki bibliografii i aneksu, co udowadnia, że pisarka poważnie podeszła do podjętej tematyki.

Autorka wykazała się godną podziwu znajomością przeszłości kultury regionu. Czy z kart jej powieści bije prawdziwy duch wieków średnich? Otrzymaliśmy zbiór rzeczywistych wydarzeń, miejsc i postaci z przeszłości ziem śląskich nałożony na warstwę wyobrażeń pisarki o epoce. Nie udało się przy tym uniknąć pewnych uproszczeń i anachronizmów, charakterystycznych dla popularnego sposobu opisu średniowiecza. W moim odczuciu wyraźnym tego przykładem może być język, jakim posługują się bohaterowie. Dialogi brzmią nazbyt współcześnie. Oczywiście oczekiwanie kunsztownej archaizacji mowy byłoby niedorzeczne, choć "Jaworowym ludziom" dobrze zrobiłoby wykorzystanie literackiej polszczyzny stylizowanej na język ludzi sprzed wieków.

Logicznie prowadzony sensacyjny wątek główny znajduje swoje satysfakcjonujące i dość nieoczekiwane rozwiązanie w finale. Trudno jednak nie zauważyć, że fabule opartej przecież na elemencie tajemnicy i sensacji, zawierającej pewną ilość momentów dramatycznych zaszkodziła sentymentalność oraz nadmiar patosu. Te cechy ujawniające się przede wszystkim w opisach świata przedstawionego, w moim odczuciu są na tyle wyraźne, że wpływają na dynamikę narracji.

Nie do końca przekonała mnie konstrukcja postaci pierwszoplanowych. Żak-Bucholc mogła "wziąć na warsztat" ludzi, których losy same w sobie stanowiły niemal gotowy materiał literacki, wystarczyło jedynie uzupełnić i dookreślić. Na kartach "Jaworowych ludzi" poznajemy dzieje jednego z najważniejszych śląskich możnych - Nickela von Bolcze i jego żony Mary, członków znamienitych rodów von Czirn, von Wirbna, Ronau czy wreszcie samego księcia Bolka Świdnickiego. Postaciom brakuje nieco "pełnokrwistości". Oczywiście pewnym ograniczeniem pozostawał fakt, że jej bohaterowie to faktycznie żyjące kiedyś osobistości, ale nawet postaci historyczne można było uczynić bardziej wyrazistymi bez naruszania ich charakterystyki. Ciekawą galerię postaci znajdziemy za to na drugim planie. Autorka wykreowała pomniejszych bohaterów na tyle dobrze, że kiedy się pojawiają wypadają zdecydowanie korzystniej od tych głównych.

Joanna Żak-Bucholc przyznała w jednym z wywiadów, że pracując nad swoją powieścią inspirowała się powieściami Dana Browna. Chociaż niektóre zawarte w dziele nawiązania do zjawisk kultury i filozofii późnego średniowiecza istotnie stanowią intrygujące pomysły, to jednak mam wrażenie, że przełożenie ich na język literatury trochę osłabiło potencjał całej opowieści.

Atutem "Jaworowych ludzi" jest zawarta w nich wiedza o regionie, przedstawiona z wielką pasją i zaraźliwym entuzjazmem. Mając to na uwadze można pokusić się o stwierdzenie, że autorka "Duszy Góry" z powodzeniem mogłaby napisać rzetelny przewodnik po dawnym księstwie świdnicko-jaworskim. To także wymaga przecież niemałego talentu i erudycji, których autorce, jako antropologowi kultury, w istocie nie brakuje. Zachęcam do lektury.

Ocena recenzenta: 6/10.

Autorem powyższej recenzji jest Jędrzej Bończak.
Recenzja pierwotnie ukazała się na histmag.org.
Na naszych łamach publikujemy w ramach wolnej licencji CC BY-SA 3.0.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz