"Sława zorzy porannej, co jaśnieć zaczyna
Sława nadziei, co rodzi się między nami
Sława blaskowi nadziei, co serca odradza
Sława naszej sile, co z ziarna nadziei wykwita"
Album "Pjesni" chorwacko-polskiego projektu Slavogorje to jedna z najciekawszych pozycji black/pagan metalowych ostatnich lat. Tak, jest to jedna z najciekawszych, lecz nie najlepszych. Wielu fanów Slavogorje z utęsknieniem wyczekiwało tej płyty. Została ona nagrana po około pięcioletniej przerwie. Sam zespół po reaktywacji przestał być projektem czysto chorwackim, bowiem dołączyli do niego polscy muzycy znani pod pseudonimami Rugiewit i Radbor (ten drugi odpowiedzialny jest za nagrany wspólnie z Percivalem "Słowiański mit o powstaniu świata"). Można swobodnie rzec, że "Pjesni" raczej zadowoliły fanów, były mniej więcej tym, czego oczekiwano. Pytanie, czy jest to album, który zachwyci pozostałych słuchaczy? Odpowiedź nie jest prosta.
Przede wszystkim "Pjesni" są albumem bardzo zróżnicowanym. Oprócz typowego black/pagan metalu liczne są tu elementy neofolku i ambientu. Co ciekawe, to właśnie te neofolkowe i ambientowe fragmenty nadają "blekowy", mroczny klimat skuteczniej niż pojawiająca się tu i ówdzie gitarowa sieczka. Jest to między innymi zasługa obecnych na całym albumie gościnnych występów. Niezmiernie cieszą obecne w wielu momentach damskie wokale Myriad i Olji (Loell Duinn). Na "Pjesniach" usłyszymy też dźwięki wiolonczeli: w utworach "Ispovijest", "Put stabala" i "Simargl" zostały nagrane przez Alberto Surina, z kolei w utworze "Vrelo mrzlovode" udzieliła się Katarzyna Bromirska znana szerzej z kapeli Percival Schuttenbach.
"Pjesni" miewają momenty "wybitne". Przeplatają się one w bardzo różnym stopniu z momentami "niewybitnymi". Za przykład niech posłuży neofolkowy utwór "Put stabala", absolutnie odstający od całości, lecz jakimś dziwnym sposobem do tej całości pasujący, będący jej nierozłącznym elementem. Dźwięki gitary akustycznej, pianina i wiolonczeli w połączeniu z dwoma melodyjnymi wokalami dają niesamowite wrażenia audialne. "Put stabala" jest piosenką napawającą spokojem, zupełnie na przekór pozostałym utworom, które w większości wprawiają w uczucie niepokoju, rozdrażnienia, a nawet smutku. "Maglotok II" utrzymany jest początkowo w podobnym klimacie, co "Put Stabala", jednak w pewnym momencie płynnie przeobraża się w dark ambient. W kawałku "Simargl" dostajemy mieszankę sążnistego black metalu z dark ambientem. Niezwykle wyróżnia się tu obecna przez moment w połowie utworu sekcja rytmiczna. To, co w danym momencie jest udziałem perkusji i basu dziwnie kontrastuje z obecną równolegle partią gitarową. W "Zubato sunce" klimat budowany jest przede wszystkim dźwiękami przesterowanej gitary i recytatywów. "Vrelo mrzlovode" to kolejna dark ambientowa kompozycja, na którą składają się między innymi dźwięki wiolonczeli, fletu, przeszkadzajek i różnych sampli takich jak np. chlupnięcia wody. Na tle całości absolutnie wyróżnia się tutaj "Broken Sword" będący trybutem dla kultowej w niektórych kręgach kapeli Bathory. Jest to chyba "najmocniejszy" utwór znajdujący się na tej płycie.
Wyjątkowo słabo wypadają tutaj elementy typowo black/pagan metalowe. Przesterowana gitarowa sieczka z pozornie chaotyczną perkusją na ogół się sprawdza w tym gatunku. Na "Pjesniach" nie jest inaczej, jednak miks woła o pomstę do niebios. Z resztą nie tylko sam miks jest tutaj problemem. Tu i ówdzie pojawiają się swego rodzaju fałsze, a growl/scream są mało wyraziste. Oczywiście mógł być to celowy zabieg, świadoma koncepcja, jednak nie musi ona przekonać każdego słuchacza. Co ciekawe, black/pagan metal pojawia się na tej płycie rzadziej niż neofolk i dark ambient razem wzięte.
Miłą niespodzianką są utwory nagrane po polsku. W Przypadku "Zuboto sunce" wszystkie recytatywy wypowiadane są nadwiślańskim językiem. Z kolei utwór "Zarno nade" posiada dwa warianty. Na albumie większością napisany jest po chorwacku, a jedynie jego fragment, zacytowany na początku recenzji, będący słowiańską, pogańską modlitwą, wybrzmiewa mową potomków rodu Piastów. W internecie dostępna jest w całości polskojęzyczna wersja utworu zatytułowana "Ziarno nadziei".
"Pjesni" są albumem zróżnicowanym. Na tyle zróżnicowanym, że wręcz nierównym. Choć jestem jego fanem w całości, zdaję sobie sprawę z jego wad, które zresztą opisałem wyżej. Dlatego ocena końcowa, którą wystawiam tej pozycji to 7/10.
"Pjesni" miewają momenty "wybitne". Przeplatają się one w bardzo różnym stopniu z momentami "niewybitnymi". Za przykład niech posłuży neofolkowy utwór "Put stabala", absolutnie odstający od całości, lecz jakimś dziwnym sposobem do tej całości pasujący, będący jej nierozłącznym elementem. Dźwięki gitary akustycznej, pianina i wiolonczeli w połączeniu z dwoma melodyjnymi wokalami dają niesamowite wrażenia audialne. "Put stabala" jest piosenką napawającą spokojem, zupełnie na przekór pozostałym utworom, które w większości wprawiają w uczucie niepokoju, rozdrażnienia, a nawet smutku. "Maglotok II" utrzymany jest początkowo w podobnym klimacie, co "Put Stabala", jednak w pewnym momencie płynnie przeobraża się w dark ambient. W kawałku "Simargl" dostajemy mieszankę sążnistego black metalu z dark ambientem. Niezwykle wyróżnia się tu obecna przez moment w połowie utworu sekcja rytmiczna. To, co w danym momencie jest udziałem perkusji i basu dziwnie kontrastuje z obecną równolegle partią gitarową. W "Zubato sunce" klimat budowany jest przede wszystkim dźwiękami przesterowanej gitary i recytatywów. "Vrelo mrzlovode" to kolejna dark ambientowa kompozycja, na którą składają się między innymi dźwięki wiolonczeli, fletu, przeszkadzajek i różnych sampli takich jak np. chlupnięcia wody. Na tle całości absolutnie wyróżnia się tutaj "Broken Sword" będący trybutem dla kultowej w niektórych kręgach kapeli Bathory. Jest to chyba "najmocniejszy" utwór znajdujący się na tej płycie.
Wyjątkowo słabo wypadają tutaj elementy typowo black/pagan metalowe. Przesterowana gitarowa sieczka z pozornie chaotyczną perkusją na ogół się sprawdza w tym gatunku. Na "Pjesniach" nie jest inaczej, jednak miks woła o pomstę do niebios. Z resztą nie tylko sam miks jest tutaj problemem. Tu i ówdzie pojawiają się swego rodzaju fałsze, a growl/scream są mało wyraziste. Oczywiście mógł być to celowy zabieg, świadoma koncepcja, jednak nie musi ona przekonać każdego słuchacza. Co ciekawe, black/pagan metal pojawia się na tej płycie rzadziej niż neofolk i dark ambient razem wzięte.
Miłą niespodzianką są utwory nagrane po polsku. W Przypadku "Zuboto sunce" wszystkie recytatywy wypowiadane są nadwiślańskim językiem. Z kolei utwór "Zarno nade" posiada dwa warianty. Na albumie większością napisany jest po chorwacku, a jedynie jego fragment, zacytowany na początku recenzji, będący słowiańską, pogańską modlitwą, wybrzmiewa mową potomków rodu Piastów. W internecie dostępna jest w całości polskojęzyczna wersja utworu zatytułowana "Ziarno nadziei".
"Pjesni" są albumem zróżnicowanym. Na tyle zróżnicowanym, że wręcz nierównym. Choć jestem jego fanem w całości, zdaję sobie sprawę z jego wad, które zresztą opisałem wyżej. Dlatego ocena końcowa, którą wystawiam tej pozycji to 7/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz