czwartek, 3 października 2019

Sowa w wierzeniach Słowian


Sowa jest zwierzęciem specyficznym, jej głowa przypomina ludzką twarz, jej nieruchome żółte oczy pozwalają widzieć w niej hybrydę, pomieszanie cech zwierzęcych i ludzkich. Wszelkie stwory hybrydyczne nie należą do jednej tylko kategorii, na jakie rozpisany jest w kulturze ludowej otaczający nas świat. To twory nieczyste i niepokojące, reprezentujące świat demonów i sacrum. Sowa mieszkająca w anekumenie, na "krańcach świata", potrafiąca doskonale orientować się w ciemnościach, żyjąca aktywnie w nocy, polująca i przelewająca krew, a równocześnie w ciągu dnia zamierająca w bezruchu, to typowy przedstawiciel pośredników pomiędzy światami, i naszym, i Tamtym. Mądrość i dar przepowiadania przyszłości przypisywane sowie biorą się właśnie z jej roli posłańca/pośrednika pomiędzy światami.

I tak chłopiec, chcąc dowiedzieć się co myśli o nim dziewczyna, powinien śpiącą sowę przycisnąć do serca, "a wszystko powie". Można było również serce sowy położyć na sercu ukochanej, musiała ona wtedy wyznać wszystkie sekrety.

Ptak ten jest określany jednak jako złowróżebny. Pojawienie się jego w pobliżu domu, usłyszenie jego pohukiwań jest jednoznaczne z zapowiedzią śmierci (gospodarza, członków rodziny lub elementów inwentarza). I to śmierci rychłej. Jedno z przysłów mówi wprost: "Sowa na dachu kwili, umrzeć komuś po chwili"; inne: "Pójdź, pójdź, w dołek, pod kościołek". Wierzenie to w zbliżonych wariantach pojawia się w różnych częściach Słowiańszczyzny, między innymi (oprócz Polski) w Czechach, Chorwacji, Serbii, Bośni, czy Rosji. Aby ustrzec gospodarstwo od nieszczęścia, zastrzeloną sowę przybijano na drzwiach (domu, obory lub stajni) mówiąc: "Już więcej nic nie zrobisz!". Z kolei w Bośni starano się nie wymawiać imienia sowy (jejina) - zamiast tego zwano ją "wielką czarodziejką".

Wśród ludu były obecne również powiedzenia wiążące sowy z diabłem. Jak podaje Biegeleisen, ["gdy puchacz w walce o samicę wydaje nocą ponure głosy""djabeł dręczy zaprzedane sobie dusze, które wydają jęki żałosne" lub "tłukąc się po lesie, żeni się z czarownicami na Łysej górze, wydając z niemi radosne krzyki". W Witkowie widząc sowę wieczorem na drzewie mówiono, że to szatan, z kolei wydawane przez nią dźwięki były uznawane za śmiech szatana. Wierzono również powszechnie, że sowa "powstała z czarta, dlatego nie znosi światła dziennego". Uważano również, że Diabeł i czarownice mają zdolność przybierania postaci tego ptaka.

Sowa nazywana była pójdźką (co zachowało się w nazwie jednego z gatunków), od tego, że wołała dusze "Pójdź" na Tamten Świat. Zdawać by się mogło, że ptak ten symbolizuje w kulturze ludowej Śmierć, jednakże nie jest to takie jednoznaczne. Parze młodych ludzi, spotykających się potajemnie sowa nie zwiastowała śmierci. Sowa oznajmiała życie - nowe życie. Usłyszenie głosu sowy młodym ludziom przepowiadało tzw. wpadkę. Ta wersja wróżb sowy pojawia się w wielu pieśniach ludowych, np.:
"Sowa na gaju siada i słucha kto z kiem gada,
tu dzień, dzień, tu noc, noc,
tu bida, tu hoc, hoc
i słucha kto z kiem gada.

Było tam dwoje ludzi, oboje byli młodzi,
tu dzień, dzień, tu noc, noc,
tu bida, tu hoc, hoc,
oboje byli młodzi.

I tak sobie radzili, że dziecie będą mieli,
tu dzień, dzień, tu noc, noc,
tu bida, tu hoc, hoc,
że dziecie będą mieli."

(Kapela Sowów, Rzeszowskie, zapis Jadwigi Sobieskiej)
Oraz:
"Sowa na dachu siada
I słucha, co kto gada
Podsłuchała nas dwoje,
Młodziusieńkich oboje
Podsłuchała nas dwoje,
Młodziusieńkich oboje

Nie gadaj Kasiu z Jasiem,
Bo ci zaszkodzi czasem
Co ci sowa do tego,
Do gadania naszego
Co ci sowa do tego,
Do gadania naszego

Sowa na dachu huka,
Kasia kołyski szuka,
Ach sowa, moja sowa,
Spełniły się twe słowa
Ach sowa, moja sowa,
Spełniły się twe słowa"
(Mazowsze)
Z jednej strony wytłumaczenie tego jest proste - co może robić para młodych ludzi w nocy (sowa to przecież nocny ptak), samotna w ciemności? Z drugiej strony - jak pisze K. Moszyński - znane były Słowianom wróżby dotyczące śmierci, narodzin, czy też śmierci lub narodzin z odzywania się w pobliżu domu puszczyka. Pierwotnie ptak był w podobnych wypadkach identyfikowany z duszą przygotowującą się do zupełnego odlotu albo wprost przeciwnie - do zajęcia miejsca w ciele nowego dziecka. Na Białorusi zalecano wsłuchiwanie się w głos sowy i interpretowanie go w zależności od "tonacji": jej krzyk zbliżony do płaczu zwiastować miał kobiece macierzyństwo, głos grobowy zaś zapowiadał chorobę i śmierć. Z kolei Oskar Kolberg zanotował na Lubelszczyźnie podobne podanie:
"Inni mówią, że kiedy sowa odzywa się głosem: 'puć, puć!' który jest podobnym do głosu: 'pójdź, pójdź' to wywołuje komuś śmierć. A kiedy się odzywa głosem 'powi, powi!' to znaczy, że się ktoś urodzi (powij, powij!)" .
Wszystko to ukazuje, że śmierć była pojmowana w kulturze ludowej jako "skomplikowany proces przejścia od jednej formy istnienia do drugiej, jako misterium nierozłączności końca i początku". W wierzeniach etnicznych śmierć jest nie tylko końcem życia, ale równocześnie początkiem nowego.

Bibligrafia
  • Henryk Biegeleisen, "Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego", Warszawa, Dom Książki Polskiej 1930
  • Remigiusz Mazur-Hanaj, "Boski lot" (https://www.polskieradio.pl/377/7415/Artykul/2327923,Boski-lot - dostęp: 29 września 2019r.)
  • Kazimierz Moszyński, "Kultura Ludowa Słowian" t. 1 cz. 2, Graf_ika 2010
  • O. Kolberg, "Dzieła wszystkie" t. 17, "Lubelskie" cz. 2
  • Piotr Kowalski, "Kultura magiczna. Omen, przesąd, znaczenie", Wydawnictwo Naukowe PWN 2007
  • Joanna i Ryszard Tomiccy, "Drzewo życia. Ludowa wizja świata i człowieka", Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1975
  • Anna Zadrożyńska, "Światy, zaświaty. O tradycji świętowań w Polsce", Wydawnictwo Książkowe 2000
Arkadiusz Bartwicki, Pietja Hudziak, Liliana Lemańczyk
red. Pietja Hudziak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz