środa, 27 stycznia 2021

Rod, "Pòczuj kaszëbsczégò dëcha". Recenzja.


"Pòczuj kaszëbsczégò dëcha" to piąty album folkstepowej kapeli Rod z Wejherowa. Klimatem przypomina on poprzednią płytę pt. "Lelum Polelum", choć zauważalne są wyraźne zmiany na plus. Za najbardziej wyraziste przykłady należy podać wokal i teksty. Nie usłyszymy tu już Mieszka Weltrowskiego, jego miejsce zajął dotychczasowy basista i wokal towarzyszący, Sławomir Cichy, który - podobnie jak na "Lelum Polelum" - nadal jest odpowiedzialny za warstwę liryczną. Wypada on zdecydowanie lepiej od Weltrowskiego. Teksty są z kolei bardziej rozbudowane i nie uraczymy w nich już rymów częstochowskich. Trzeba przyznać, że Cichy się wyrobił.

Co zaś tyczy się muzyki, wciąż mamy do czynienia z tą samą koncepcją. Nadal są to elektroniczne bity przeplatane etnicznymi dźwiękami. Jednak i tutaj zaszła zmiana - Loki przerzucił się z liry smyczkowej na nyckelharpę. Co więcej, da się tę zmianę usłyszeć - niekoniecznie w brzmieniu, lecz na pewno w stylu gry. Oprócz tego czasem pojawiają się również piszczałki, choć te zdecydowanie rzadziej. Momentami wyraźniej zaznacza swą obecność gitara basowa. Przyznam, że jestem bardzo ciekaw, jak wypadłby Rod w bardziej gitarowym graniu. Na ten przykład początek utworu "Zlodowacenie" brzmi jak wstęp do nu metalowej piosenki. Bynajmniej nie jest to obelga, polski underground miał kilka naprawdę dobrych kapel w tym gatunku - większością skupionych w Głogowie i Wrocławiu. No, ale dość dygresji.

Skupmy się na tekstach. W zestawieniu z muzyką stanowią świetne zderzenie współczesnego klimatu wejherowskich blokowisk z tęsknotą za przeszłością. Celowo piszę z 'tęsknotą za przeszłością', a nie po prostu 'przeszłością', gdyż mamy tu do czynienia z pewnym wyobrażeniem na temat minionych czasów, dawnego pogaństwa. Nie będę w tym miejscu specjalnie się rozpisywał, za przykład niech posłuży fragment utworu "Urok": "Szeptucho, kapłanko Matki Natury...". Mam nadzieję, że nie muszę tłumaczyć czytelnikom, że szeptucha to nie żadna wiedźma, ani kapłanka Matki Natury/Matki Ziemi. Szeptucha leczy słowem, zamową, modlitwą, a swe zdolności lecznicze zawdzięcza Matce Boskiej, poszczególnym świętym, a nawet Jezusowi1. Dość znamienny jest również tekst utworu "Nie jestem częścią": "Jak to się stało, jak doszło do tego / Nie jestem częścią narodu wybranego / Okupacja - nienaturalny stan / duchy moich Przodków częścią Bałtyku fal / (...)". Zbyt często motywacją młodych ludzi do wyboru "pogaństwa" jest po prostu antyklerykalizm. Nie neguję prawa ludzi do bycia antyklerykałami, po prostu 'bycie anty wobec czegoś' jest bardzo wątłym fundamentem dla budowania własnej duchowości. Bym nie był źle zrozumiany, bynajmniej nie wnikam w faktyczne motywacje Sławomira Cichego, którymi się kierował pisząc teksty. Zawsze w grę wchodzi opcja, że jest to swego rodzaju 'licentia poetica', z której Cichy nie musi się nikomu rozliczać. Z drugiej jednak strony takie podejście daje przyzwolenie na powielanie błędnych wyobrażeń. Przez cały album przewija się też swego rodzaju poszukiwanie utraconej (czy na pewno?) tożsamości, odwoływanie do pogańskiego ducha minionych czasów, a także lokalny, kaszubski patriotyzm (co ładnie podkreśla gościnny występ zespołu "Kaszubski" w utworze "Chcemë le so zażëc").


Dodam jeszcze ciekawostkę, że w piosence "Tyleilemiasz" użyto muzyki z utworu "Rodowód" z trzeciego albumu kapeli pod tym samym tytułem.

Słowem zakończenia, Rod podniósł się ze spadku jakościowego, który zaliczył na "Lelum Polelum". Nadal nie jest to poziom, który mogliśmy uświadczyć na "Tu i wtedy" i "Chmurnikach", kiedy za wokal i teksty odpowiadał niezwykle charyzmatyczny Michał Mokas Mokrzycki. W zespole tkwi nadal spory potencjał i mam nadzieję, że zostanie on przez członków kapeli wykorzystany w przyszłości w pełni. Ocena końcowa: 7/10.

Przypisy:
1 Nawet jeśli nie jest to ten sam Jezus, do którego modli się pop, co szeptuchy bardzo niechętnie przyznają - "bo skoro szeptucha się modli do Jezusa i dostaje, a pop też się modli i nie dostaje, to znaczy, że pop modli się do złego Jezusa" - słowa te zasłyszałem w trakcie mojej pierwszej wyprawy terenowej na Podlasie.

Zobacz także:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz