środa, 5 sierpnia 2020

O początkach miasta Lublin

Gdzieś w VI - VII wieku w Lublinie na niewielkim wzgórzu gdzie obecnie stoi kościół pw. św. Mikołaja rozpoczynała się historia miasta Lublin. No prawie wtedy. Bo jakby tak cofnąć się w czasie jeszcze dalej wyszłoby, że do najstarszych lublinian musimy zaliczyć mamuty czy nosorożce jaskiniowe. Rzecz jasna zanim nie padły łupem ówczesnych myśliwych.

Wzgórze Czwartek i kościół św. Mikołaja
(T. Chrzanowski, "Lublin - krajobraz i architektura", 1964; domena publiczna)
Na trupach nosorożców i mamutów wyrastał prężny ośrodek handlowy i obronny. Jak się nazywał? Legend i opowieści jest co najmniej kilka. Czy Lublin założył niejaki rycerz Lubla? A może, jak pisał Wincenty Kadłubek, jego nazwa pochodzi od Julii, siostry Juliusza Cezara, która po tym jak została słowiańską księżną założyła dwa miasta Lubusz i Lublin. Jest jeszcze opcja rybna. Do osady celem nadania jej nazwiska przybył jakiś oficjel i kazał złowić w rzece rybę. Od pierwszej złowionej miała powstać nazwa miasta. No i złowiono Szczupaka w towarzystwie Lina. I trzeba było wybrać: Szczupak lub Lin. I wybrano lub Lina. A mogli przecież nazwać Szczupakilin.

Gdyby Lublin sam miał zapisać karty swojej historii to pewnie zacząłby od targowisk, osad rolniczych i gródków obronnych na wzgórzach Czwartek, Staromiejskim, Zamkowym oraz Grodzisko. Na bank napisałby o targach, kłótniach, interesach i aferach na Wzgórzu Czwartek. W pobliżu przebiegał też szlak handlowy. Czyli kasiorka i ludzie płynęli do osad szerokim strumieniem. Ośrodek stał się największym na wschodniej granicy. Na jego terenie siedzibę miał kasztelan oraz archidiakon. Ktoś ich musiał bronić, gdzieś musieli spać, coś jeść. Pewnie więc budowano, ulepszano i powiększano.

Plac po Farze w Lublinie. Wg legend w tym miejscu rosnąć miał święty gaj Słowian
(zdjęcie: Nutaj; na licencji CC BY-SA 3.0).
Lublin napisałby pewnie też, że stał się popularny i jego rozwój nie umknął uwadze władców. Najpierw Bolesław Wstydliwy lub Leszek Czarny rozpoczęli proces lokacji miasta, który z jakiegoś powodu podupadł. Pewnie ktoś się gdzieś z kimś pobił. Lokacje klepnął ostatecznie Łokietek w 1317 roku. Nie za friko. Mieszkańcy wspierali go w walce o tron. Jakbyście chcieli coś o tym posłuchać to musicie zagadać do wieży zamkowej. Ona pamięta tamten czas. Nie wiem tylko czy będzie chciała coś powiedzieć. Przetrwała wiele lat pełniąc funkcję więzienia.

Gdyby komuś znudził się monolog z wieżą może przejść się ulicami Grodzką i jej przedłużeniem ul. Krakowską (Bramowa), ul. Rybną i Złotą. To będzie spacer po dawnej osi lokacyjnego Lublina.

Wieża zamkowa w Lublinie (donżon). Jedna z najstarszych budowli na Lubelszczyźnie
(zdjęcie: Marcin Białek; na licencji CC BY-SA 4.0)
Chodzą też słuchy, że Lublin w XV wieku miał już miejskie wodociągi. Potem było już niestety trochę gorzej. Szwedzi zrobili to co zwykle, co nieco dołożyła natura, kiedy w 1719 roku w dach jednego z domów walnął piorun i tak się to potoczyło że spłonęło spora część miasta. I tak to się żyło w tym Lublinie.

Paweł Syguła, Śladami średniowiecza

Bibliografia:
  • D. Kociuba, "Rozwój przestrzenny Lublina od średniowiecza do współczesności" [w:] "Lublin. Historia - Społeczeństwo - Gospodarka" (red. W. Janicki), Lublin 2018, s. 21-40. 
  • "Historia Lublina w krótkich opowieściach" (opracowanie: Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków w Lublinie) - dostęp: 04.08.2020 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz