Ostatnimi czasy coraz większą popularność osiągają tzw. agmy, mające być rzekomo słowiańskim odpowiednikiem buddyjskich mantr. By lepiej przedstawić czym owe agmy mają być pozwolę sobie zacytować fragmenty opisów z dwóch stron internetowych o tematyce ezoterycznej:
"Agma (Агма) w tradycji słowiańskiej oznacza Słowo Mocy, które, gdy zostaje wypowiedziane, uruchamia i pobudza cały układ energetyczny do zmiany częstotliwości (dokładnie tak jak przypadku buddyjskich mantr) sprzyjając przemianie ciała ale przede wszystkim i umysłu. Systematyczne powtarzanie Słów Mocy z poprzedzającą je wcześniej odpowiednią intencją, wprawia w głęboki stan medytacyjny, otwierając bramy do przemiany wewnętrznej"1.
"W kulturze słowiańskiej od czasów starożytnych praktykowano wymawianie mantr, a nazywano je AGMAMI - słowami mocy, w które wciela się Bóg. Słowiańscy szamani, uzdrowiciele, kapłanki używali mocy mantr do pracy z wewnętrznymi wibracjami człowieka, które zawierają moc zmieniania rzeczywistości zewnętrznej"2.
Brzmi nieprawdopodobnie? Bo i żadnych słowiańskich mantr nigdy nie było (albo nigdy dotąd, jeśli uznać współczesne próby ich wprowadzenia). To bardzo dziwne i znamienne, że pieśni o rzekomo starożytnym i rodzimym rodowodzie nie zostały nigdzie wcześniej odnotowane. Nie znajdziemy nawet wzmianki o nich w żadnym ze źródeł średniowiecznych, ani nawet w bogato opisanej XIX-wiecznej etnografii. Nie znajdziemy ani jednej agmy w żadnym z sześciesięciu sześciu tomów "Dzieł Wszystkich Oskara Kolberga", ani w ZWAK (Zbiór Wiadomości do Antropologii Krajowej, wydany staraniem Komisji Antropologicznej Akademii Umiejętności, Kraków 1877-1894), czy w MAAE (Materiały Antropologiczno-Archeologiczne i Etnograficzne wydawane staraniem Komisji Antropologicznej Akademii Umiejętności, Kraków 1896-1919), ani w żadnym numerze miesięcznika "Wisła" (Warszawa 1887-1916), czy "Ludu" (Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, 1895-obecnie). Dziwnym "przypadkiem" na te rodzime mantry nie zwróciło uwagi setki badaczy kultury i duchowości Słowian. Spisek? Zdecydowanie nie. Po prostu mamy do czynienia z próbą podpięcia współczesnego pomysłu pod istniejącą tradycję.
Dyskutując z ludźmi broniącymi autentyczności agm, po wykazaniu faktycznego braku osadzenia w tradycji spotkałem się kilkukrotnie z argumentem, że nieautentyczność słowiańskich mantr "nie ma znaczenia, gdyż Słowianie zasługują na posiadanie własnych pieśni magicznych". Argument ten jest całkowicie chybiony, gdyż Słowianie posiadają tysiące pieśni magicznych. Na ten przykład większość archaicznych kolęd zawiera w sobie przebieg lub echa słowiańskiego mitu o powstaniu świata (zarówno w wariantach mitu o wyłowieniu pierwszej ziemi, jak i wyklucia się świata z jaja), a ich śpiewanie jest w tradycji czynnością zapewniającą ciągłość świata. Część z pieśni kupalnych lokuje miejsce akcji na wzgórzu tuż przy ogniu, co jest odniesieniem do centrum świata (opisanym przez Iwanowa i Toporowa jako ciąg znaczeniowy "gora-gorit"), a poszczególne pieśni żałobne lokują zaświat na zielonej łące (co jest wierzeniem ogólno-indoeuropejskim). Śpiewanie tych pieśni jest często nieodzownym elementem wielu rytuałów. To tylko kilka z przykładów, lecz już nawet to wystarczy, by wykazać bezzasadność twierdzenia, że Słowianie własnych pieśni magicznych nie posiadają (na marginesie dodam, że agmy składające się z 1-3 słów wypadają dość ubogo w zestawieniu z treściami mitycznymi rodzimych pieśni).
Artykułom o agmach towarzyszy czasem informacja, iż te powinny być lub są nagrywane w częstotliwości 432 Hz, gdyż ta jest "naturalną i korzystną częstotliwością"3. Tymczasem jest to zwykłe kłamstwo (być może nawet nieświadome). Całe nagranie nie może być nagrane w jednej częstotliwości, gdyż na muzykę składają się dźwięki o różnych częstotliwościach. Nie jest to też jakaś specjalnie naturalna częstotliwość, gdyż dźwięki natury nie posiadają jednej określonej częstotliwości, a są z reguły tzw. szumem. Czasem jednak piewcy specjalnych właściwości częstotliwości 432 Hz zdają sobie sprawę z tego jak działa muzyka i twierdzą, że jest to częstotliwość, która była przypisana pierwotnie dźwiękowi A. Dawniej miano tak stroić instrumenty powszechnie, dopiero po wprowadzeniu w życie jakiegoś mrocznego spisku przez rodzinę Rockefellerów (sic) tego zaprzestano. Problem z tą teorią spiskową jest jednak taki, że na przestrzeni dziejów orkiestry wielokrotnie zmieniały częstotliwość, którą uznawano za dźwięk A, z kolei muzycy tradycyjni od "mitycznego zawsze" stroili "na ucho" nie przejmując się zupełnie usystematyzowaniem częstotliwości, a często nawet nie dbając o coś takiego jak skala. Więcej na ten temat dowiecie się w jednym z odcinków serii "Reduktor Szumu" (dostęp: 18 grudnia 2019r.).
Niniejszy artykuł jest nie tylko rozprawieniem się ze współczesnymi wymysłami promowanymi jako elementy tradycji, ale i przestrogą. Gdy następnym razem spotkacie się z jakimiś niesamowicie "atrakcyjnymi" tworami mającymi być słowiańskimi odpowiednikami jakichś odległych tradycji, potraktujcie je ze sporą rezerwą i zdrową dozą krytyki. Weryfikujcie informacje, na które natrafiacie. A jeśli nie macie na to czasu albo chęci, zamiast ufać przypadkowym ludziom z internetu oferującym "alternatywną" lub "zakazaną" wiedzę, zaufajcie chociaż faktycznym badaczom Słowiańszczyzny - etnologom, historykom, religioznawcom, czy antropologom kultury. Tak naprawdę nikt przed Wami nie ukrywa informacji na temat dawnej Słowiańszczyzny. Problem jest zupełnie inny. My często tych informacji zwyczajnie nie posiadamy. Nie ma jednak sensu zapełniać tych luk współczesnymi fantazjami.
Przypisy:
1 https://akademiaducha.pl/czym-sa-agmy-poznaj-mantry-slowianskich-bogow/ (dostęp: 18 grudnia 2019r.)
2 http://www.blog.czarymary.pl/2016/11/29/agmy-mantry-slowianskich-bogow/ (dostęp: 18 grudnia 2019r.)
3 http://slowianieiukrytahistoriapolski.pl/psycholingwistyka/mantry_slowianskie/agma_wewnetrznej_sily_i_zdrowia/index,pl.html (dostęp: 18 grudnia 2019r.)
—
Spodobała Ci się powyższa treść? Możesz postawić twórcy kawę [w tym miejscu].
Gdy następnym razem spotkacie się z jakimiś niesamowicie "atrakcyjnymi" tworami mającymi być słowiańskimi odpowiednikami jakichś odległych tradycji, potraktujcie je ze sporą rezerwą i zdrową dozą krytyki. - święta racja. czytam dalej...
OdpowiedzUsuńGimnastyka słowiańska to też współczesny wymysł. Jednak gorszy od agm, ponieważ z założenia był obliczony na zarobek i podporządkowanie kobiet (pierwszym twórcą był Giennadij Adamowicz). Niestety część późniejszych instruktorek szczerze uwierzyła w autentyczność tej praktyki i rozpowszechniają ją dalej. Słowiańskiej gimnastyce czarownic poświęcimy w przyszłości dłuższy artykuł.
OdpowiedzUsuńJakie to ma za znaczenie. Jeśli agmy nie powstały dawno temu, to co w tym złego, że ktoś je wprowadził do kultury dopiero teraz?
OdpowiedzUsuńMa spore znaczenie, gdyż promowane są na ogół jako wywodzące się bezpośrednio ze słowiańskiej tradycji, mało tego, przypisuje im się starożytny rodowód. Z takimi kłamstwami należy walczyć, gdyż wykoślawiają obraz przeszłości, na której wielu dziś próbuje budować własną duchowość. A tej nie należy budować na kłastwie.
UsuńCzy 25 rzekomych magicznych slow jest prawdziwych czu to tez jest wymysl?
UsuńW kontekście kultury słowiańskiej? Oczywiście, że wymysł.
UsuńJak można prosić o rozwinięcie tematu słowiańskiej gimnastyki czarownic 😁
OdpowiedzUsuńA ma to jakieś znaczenie w kontekście duchowym? Chyba ważna jest intencja człowieka. Jeśli dane słowa u danego człowieka będzie niosło swoją intencje to chyba bez znaczenia jakie to słowo. Czy nie?
OdpowiedzUsuńMa spore znaczenie. Kultura Słowian jest kulturą typu tradycyjnego - nie ma w niej tzw. pustych słów. Słowa traktowane są jako dosłownie materialne i jako takie mają materialne konsekwencje. Więcej o tym mówi tzw. JOS - Językowy Obraz Świata. Agmy nie mieszczą się w Językowym Obrazie Świata Słowian, wręcz są z nim sprzeczne.
UsuńCiekawe co powiesz na metalowy obłęd super popularny wśród rodzimowierców. Co gitarowy jazgot i wycie "piosenkarzy" ma wspólnego z Kulturą Słowian?
Usuń