piątek, 22 czerwca 2018

Blokowioska, "Radio Katowice EP". Recenzja.

Choć od wydania mini-albumu "Radio Katowice EP" śląskiego zespołu Blokowioska w 2014 r. pojawiło się sporo nowych projektów łączących w sobie muzykę folk, elektroniczne brzmienia i beatbox, to jednak w momencie wydania tego albumu była to pozycja nad wyraz świeża.


W repertuarze Blokowioski dominują pieśni polskie i bałkańskie śpiewane na kilka głosów, którym akompaniują cajon, beatbox, didgeridoo i akordeon, a bywa, że i inne instrumenty takie jak kalimba. Na "Radio Katowice EP" zespół skupił się na polskim materiale, który zaaranżowany został w nietypowy sposób. Czuć, że Blokowioska lubi improwizować, eksperymentować, bawić się konwencją. W ten sposób dostajemy cztery utwory, których słucha się bardzo przyjemnie. Ep'ka rozpoczyna się pieśnią "Za mąż nie wyjdę", w której usłyszeć możemy dźwięki kanjiry (południowoindyjski bęben ramowy) i drumli. Następnie przy dźwiękach akordeonu i cajonu słyszymy kolejną tekst dotyczący zamążpójścia - utwór "Bez kochania", w którego nagraniu miał swój udział Paweł Dyjan (cymbały, lira korbowa) znany z folk metalowej kapeli Othalan. W piosence "Mamałaje" pojawia się beatbox, który zgrabnie zgrywa się z akordeonem. Całość kończy się niezwykle klimatyczną "Kołysanką" zaśpiewaną do dźwięków kalimby. Na ogół nie jestem przekonany do wplatania w rodzimą muzykę folkową instrumentów spoza właściwego tej muzyce kręgu kulturowego, jednakże Blokowioska zgrabnie sobie radzi z takim wplataniem.


Pozycja ta jest doskonałą odpowiedzią na folkowe zapędy miasta. "Radio Katowice EP" oceniam dość wysoko, bo 8/10, niezależnie od późniejszej tendencji spadkowej na albumie "Folkbity z betonowej płyty"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz