"Słowiańskie zaświaty. Wierzenia, wizje i mity" autorstwa Pawła Szczepanika to druga książka wydana w ramach serii "Wszechnica Triglava". Autor, doktor nauk humanistycznych w zakresie archeologii i etnolog, przygląda się w niej szeroko rozumianym słowiańskim zaświatom. Wg recenzenta prof. Wojciecha Chudziaka cytowanego na okładce, książka ta jest napisana językiem przystępnym, umożliwiającym lekturę osobom mniej przygotowanym merytorycznie. Muszę nie zgodzić się z tą opinią, gdyż pomimo przejrzystego formułowania zdań Szczepanikowi zdarza się używać słownictwa zmuszającego postronnego czytelnika do sięgnięcia po słownik. Dodatkowym utrudnieniem zdecydowanie jest cytowanie różnych źródeł w językach oryginalnych (w j. rosyjskim, angielskim i łacińskim) nie podejmując próby ich przetłumaczenia. Dla opracowania naukowego nie jest to wada, jednak dla książki pretendującej do miana popularno-naukowej jest to nie lada problem. Niemniej jednak, pomimo tych drobnych mankamentów warto przeczytać tę pozycję, gdyż stanowi stanowczy krok w poznaniu religii dawnych Słowian przy zachowaniu wymaganej rzetelności.
W poszczególnych rozdziałach autor przygląda się możliwym scenariuszom słowiańskiego mitu kosmogonicznego (bez wielkiego zaskoczenia zapoznajemy się tu dwoma jego wariacjami: z mitem o wykluciu się świata z Kosmicznego Jaja i z mitem wyłowienia), trójdzielnej konstrukcji kosmosu, dualizmu wierzeń, a także wizjom świata pozagrobowego (który rysuje się dość niejednorodnie: od "miejsca pustego, pozbawionego światła, ciepła, pokarmu i napoju", po miejsce wiecznie zielone, szczęśliwe i pełne bogactwa).
W rozdziale trzecim autor przygląda się się "Suwerenom świata chtonicznego" przy zastosowaniu koncepcji "trzech funkcji" Georgesa Dumezila, która została przez Szczepanika rozbudowana o odrębną funkcję dla bóstw o charakterze chtonicznym lub inferalnym ("W prowadzonych rozważaniach terminy te są zasadniczo rozumiane synonimicznie, chyba że ich rozróżnienie zostało uwypuklone w tekście"), której to funkcji potrzebę wprowadzenia miał wskazywać wcześniej Leszek Kolankiewicz i inni badacze. Z rozważań Szczepanika wynika, że takimi bóstwami mogli być Weles, Nyja i Marzanna. Co ciekawe, autor opowiada się za spostrzeganiem Nyji jako bóstwa kobiecego.
Interesująco prezentuje się rozdział piąty, w którym poznajemy rozważania na temat pojmowania "Cielesności mitycznej" w kulturach tradycyjnych, w oparciu o ustalenia nauk humanistycznych i treści źródeł pisanych z interesującego nas okresu. Szczególnie są w nim warte uwagi fragmenty dotyczące spostrzegania chorób (nie tylko jako kar boskich) wśród dawnych Słowian.
W rozdziale szóstym, a zarazem ostatnim, nakreślone zostały koncepcje rytualnego wykorzystania masek: jako atrybutu i jako fetysza religijnego. Jak się dowiadujemy (tutaj też bez zaskoczenia), niezależnie od przyjętej koncepcji maski pozostają elementem obrzędowości funeralnej.
To, za co warto pochwalić Szczepanika to rzetelne podejście do badanego materiału, ostrożność przy wysuwaniu wniosków oraz interdyscyplinarna i krytyczna metoda badawcza. Niemało miejsca w rozważaniach zajmuje komparatystyka i odwoływanie się do rodzimego folkloru. Co warto zaznaczyć, autor sięga również po szerzej nierozważanie w dotychczasowym dyskursie zabytki kultury materialnej wczesnego średniowiecza. Mowa o brązowych okuciach pochewek noży przedstawiających motywy kosmogoniczne. Co zaś tyczy się źródeł wielokrotnie już przepracowanych, Szczepanik wskazuje na nadal tkwiące w nich nowe możliwości interpretacyjne. Sporą wartość prezentują również refleksje przedstawione przez autora "na marginesie" właściwych rozważań.
Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie przyczepił się do tego i owego:
W poszczególnych rozdziałach autor przygląda się możliwym scenariuszom słowiańskiego mitu kosmogonicznego (bez wielkiego zaskoczenia zapoznajemy się tu dwoma jego wariacjami: z mitem o wykluciu się świata z Kosmicznego Jaja i z mitem wyłowienia), trójdzielnej konstrukcji kosmosu, dualizmu wierzeń, a także wizjom świata pozagrobowego (który rysuje się dość niejednorodnie: od "miejsca pustego, pozbawionego światła, ciepła, pokarmu i napoju", po miejsce wiecznie zielone, szczęśliwe i pełne bogactwa).
W rozdziale trzecim autor przygląda się się "Suwerenom świata chtonicznego" przy zastosowaniu koncepcji "trzech funkcji" Georgesa Dumezila, która została przez Szczepanika rozbudowana o odrębną funkcję dla bóstw o charakterze chtonicznym lub inferalnym ("W prowadzonych rozważaniach terminy te są zasadniczo rozumiane synonimicznie, chyba że ich rozróżnienie zostało uwypuklone w tekście"), której to funkcji potrzebę wprowadzenia miał wskazywać wcześniej Leszek Kolankiewicz i inni badacze. Z rozważań Szczepanika wynika, że takimi bóstwami mogli być Weles, Nyja i Marzanna. Co ciekawe, autor opowiada się za spostrzeganiem Nyji jako bóstwa kobiecego.
Interesująco prezentuje się rozdział piąty, w którym poznajemy rozważania na temat pojmowania "Cielesności mitycznej" w kulturach tradycyjnych, w oparciu o ustalenia nauk humanistycznych i treści źródeł pisanych z interesującego nas okresu. Szczególnie są w nim warte uwagi fragmenty dotyczące spostrzegania chorób (nie tylko jako kar boskich) wśród dawnych Słowian.
W rozdziale szóstym, a zarazem ostatnim, nakreślone zostały koncepcje rytualnego wykorzystania masek: jako atrybutu i jako fetysza religijnego. Jak się dowiadujemy (tutaj też bez zaskoczenia), niezależnie od przyjętej koncepcji maski pozostają elementem obrzędowości funeralnej.
To, za co warto pochwalić Szczepanika to rzetelne podejście do badanego materiału, ostrożność przy wysuwaniu wniosków oraz interdyscyplinarna i krytyczna metoda badawcza. Niemało miejsca w rozważaniach zajmuje komparatystyka i odwoływanie się do rodzimego folkloru. Co warto zaznaczyć, autor sięga również po szerzej nierozważanie w dotychczasowym dyskursie zabytki kultury materialnej wczesnego średniowiecza. Mowa o brązowych okuciach pochewek noży przedstawiających motywy kosmogoniczne. Co zaś tyczy się źródeł wielokrotnie już przepracowanych, Szczepanik wskazuje na nadal tkwiące w nich nowe możliwości interpretacyjne. Sporą wartość prezentują również refleksje przedstawione przez autora "na marginesie" właściwych rozważań.
Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie przyczepił się do tego i owego:
- U Szczepanika pokutuje powszechne w środowisku naukowym utożsamianie pomorskiego Triglava z Welesem. Co prawda autor przedstawił potencjalne wątpliwości z tym związanie, jednak ostatecznie przychylił się do hipotezy, wg której Triglav jest jedynie hipostazą Welesa. Tymczasem Triglav w świetle źródeł pisanych wydaje się stanowić przykład deus otiosus (pierwszego boga), z kolei czarne umaszczenie konia poświęconego temu bogu nie musi świadczyć o chtonicznych kompetencjach (o czym pisał również sam Szczepanik);
- W rozważaniach nt. Marzanny autor mimochodem przypisuje Jaryle kompetencje solarne, co jest tak dalece wątpliwe, że właściwie błędne. Mowa tu raczej o uranicznym wojowniku na podobieństwo Peruna (na marginesie trzeba zaznaczyć, że aspekty płodnościowe Jaryły nie przesądzają o jego naturze, gdyż są one udziałem zarówno bogów chtonicznych, jak i uranicznych, czy solarnych);
- Wiele tematów poruszonych w tej książce zasługuje na szersze rozwinięcie. Z tego powodu "Słowiańskie zaświaty..." wydają się być pozycją niekompletną.
Pomimo tych drobnych niedoskonałości polecam tę książkę z czystym sumieniem. Jest to jedna z lepszych tego typu pozycji ostatnich lat i, jak zaznaczyłem we wstępie, stanowi ona stanowczy krok w poznaniu religii dawnych Słowian.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz