Budynek starego obserwatorium około roku 1900 (pierwszy z prawej; domena publiczna). |
Po zakończeniu II wojny światowej, przed Polską w jej nowym kształcie stanęło wyzwanie scalenia Ziem Zachodnich z pozostałą częścią kraju. Zadanie to spoczęło przede wszystkim na barkach pełnomocników obwodowych. Leżący u stóp malowniczych Karkonoszy powiat jeleniogórski przypadł w udziale Wojciechowi Tabace, byłemu kanceliście wojskowemu II RP. Ze względu na specyfikę terenu, większości problemów nie udało się rozwiązać bez współpracy z sowieckimi komendanturami, która jednak nie układała się najlepiej.
Obecność sowieckich władz wojskowych w istotny sposób ograniczała zakres działania polskiej administracji, dopiero formowanej na obszarze powiatu jeleniogórskiego. Dodatkowych problemów przysparzała początkowo przewaga liczebna ludności niemieckiej, ale i przygraniczny, nie do końca "przypieczętowany" charakter regionu. Z biegiem czasu funkcjonowanie tymczasowych organów administracji i milicji niemieckiej (które lawirując między sowiecką komendanturą, a raczkującą administracją polską, starały się realizować własne interesy) stało się znacznym obciążeniem. W dużo mniejszym stopniu do grona niechętnych polskim interesom na południowo-zachodniej granicy, można zaliczyć też Czechów.
Tam, gdzie prawo i pięść
Znamienne dla ówczesnych stosunków polsko-czeskich było obsadzenie na początku czerwca 1945 r. urzędu wójta górskiego Karpacza. Była to naturalna baza wypadowa w kierunku granicznej Śnieżki. Na to zaszczytne, a zarazem wymagające stanowisko, pełnomocnik Wojciech Tabaka wyznaczył młodego i niedoświadczonego, lecz dobrze posługującego językiem niemieckim Stanisława Stępniewskiego. Młodzieniec w pierwszej chwili po przybyciu do Karpacza przestraszył się piętrzących trudności. W kilka lat później Tabaka w następujący sposób utrwalił to wydarzenie w swoich wspomnieniach:
"Chłopak poszedł, a ja cieszyłem się, że jeszcze jedną miejscowość mam obsadzoną, że działa w niej polski urząd. Niedługo trwała uciecha. Nazajutrz rano ów młody człowiek staje zdyszany przede mną. Zdążył piechotą zajść do Karpacza i w ciągu nocy wrócić do Jeleniej Góry. Powiedział, owszem ładnie jest w tym miasteczku, ale ja nie będę burmistrzem. Tam nie ma Polaków. Nakłoniłem go jakoś, żeby nie rezygnował i wyprawiłem na powrót do Karpacza. Potem podesłałem mu kilku milicjantów i urzędników".(B. i W. Dominik, "Wojciech Tabaka […]").
Trudno dziwić się obawom pierwszego wójta. Młodzieniec dotarł do osady zamieszkiwanej wyłącznie przez wrogich lub nieprzychylnych Niemców, gdzie porządku strzegło trzech, pochodzących z Jugosławii byłych robotników przymusowych. W tym czasie rejon ten wizytowała także grupa inspekcyjna Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu, która w następujący sposób relacjonowała swoje wrażenia:
"Władz polskich nie ma. W mieście urzęduje burmistrz niemiecki Hermann Hübner. Komenda wojenna ma w dyspozycji znaczny posterunek żołnierzy armii Tito".("Rozwój Karpacza w latach 1945 - 1959...").
W pierwszych, powojennych miesiącach sytuacja była naprawdę trudna. Jeśli zaś dodać do tego wieści o grasujących po górskich ostępach bandach niemieckich maruderów, czy niepewną sytuację na polsko-czeskim pograniczu, to rozterki pierwszego wójta wydają się w pełni zrozumiałe.
Budynek starego obserwatorium meteorologicznego na Śnieżce w roku 1942 (domena publiczna) |
Kto ma rządzić na Śnieżce?
W pierwszych trzech, jeszcze przedpoczdamskich miesiącach na polsko-czeskim pograniczu panowała niejasna i napięta sytuacja. Oba kraje znalazły się w bloku państw komunistycznych, powiązanych narzuconym "internacjonalistycznym braterstwem". W związku z tym musiały też dokonać radykalnej reorientacji wzajemnej polityki. Był to trudny i bolesny proces, zwłaszcza że dwudziestolecie międzywojenne obfitowało w wiele dramatycznych wydarzeń. Warto przypomnieć choćby czechosłowacką agresję, związaną z chęcią zdobycia połączenia ze Słowacją na Śląsk Cieszyński, czy polską odpowiedź w 1938 roku na Zaolziu.
Określenie owych stosunków jako "szorstkie" mogłoby wydać się niezbyt adekwatne, biorąc pod uwagę oświadczenie Piłsudskiego w liście do Masaryka z 1918 roku:
"(…) wspólnota pochodzenia i kultury oraz bezpośrednie sąsiedztwo wskazują wyraźnie na konieczność przyjaznej współpracy między Polakami i Czechosłowakami".
Jednak "bratnie" nacje wciąż pozostawały zakładnikami historycznie motywowanej, zażartej rywalizacji na szeroko rozumianym Śląsku. Wówczas w ten scenariusz wpisały się także czechosłowackie plany utworzenia tzw. Czeskiego Śląska, co znalazło potwierdzenie w incydentach zbrojnych, do jakich doszło w czerwcu 1945 roku na ziemi raciborskiej i głubczyckiej oraz w Kotlinie Kłodzkiej. O randze konfliktu najlepiej świadczy gotowość do użycia przez stronę polską czołgów 1 Korpusu Pancernego oraz pododdziałów 10 Dywizji Piechoty, oczekujących rozkazu marszałka Michała Rola-Żymirskiego, który w owym czasie sprawował rzeczywistą władzę. Na eskalację konfliktu nie zgodził się jednak Stalin.
Także w Karkonoszach, tliły się zarzewia lokalnych konfliktów. Czesi wykorzystując niepewną sytuację polityczną i szereg braków po polskiej stronie, postanowili zawłaszczyć malowniczy szczyt Śnieżki. Większa część Karkonoszy znajduje się po stronie naszych południowych sąsiadów, zaś wyniosła Śnieżka jako najwyższy szczyt miała podkreślać ten fakt przynajmniej od strony wizerunkowej. Korzystając zatem z ocalonej przed wysadzeniem aparatury pomiarowej, w czym wydatnie zasłużył się niemiecki kierownik obserwatorium Kurt Glass, Czesi słali komunikaty meteorologiczne wprost do Pragi. Nie zważali przy tym na prawo polskiego państwa do tej części szczytu. Południowo-zachodni sąsiedzi próbowali nawet, ignorując postanowienia zwycięskich mocarstw, prowadzić pertraktacje w sprawie przejęcia najwyższego szczytu Karkonoszy z niezbyt przychylnymi sprawie polskiej Rosjanami.
Na sytuację tę zareagował energiczny Tabaka, zwracając się bezpośrednio do władz wojskowych w Legnicy. Tam, w związku z czeskimi zakusami wobec Ziemi Raciborskiej i Głubczyckiej, na załadunek kolejowy oczekiwało 20 czołgów T-34, należących do 16 Brygady Pancernej. 14 lipca 1945 r. Tabaka przesłał tam oficjalne pismo, w którym zwrócił się do zwierzchnictwa o pomoc w obsadzeniu placówki granicznej. Doraźnie zaś posłał w góry kilku milicjantów. Wojsko Polskie nie kazało na siebie długo czekać. Już 16 lipca polskie służby przejęły stację, z której zniknęła czechosłowacka flaga. Nie był to co prawda koniec napięć polsko-czeskich - do konfliktów z czechosłowackimi funkcjonariuszami doszło m.in. w Świeradowie Zdroju - lecz sprawa linii granicznej na Śnieżce znalazła swój pozytywny finał. Potwierdza to pismo starosty z 11 września, skierowane do komendanta wojennego w Wałbrzychu:
"W związku z uroczystościami związanymi z oficjalnym przejęciem obserwatorium astronomicznego na górze Śnieżce, proszę o przydzielenie 800 litrów piwa z browaru w miejscowości Boża Góra (Boguszów-Gorce), pow. Wałbrzych".( T . Rzeczycki, "Zimna wojenka na Śnieżce").
Tarcia do jakich doszło na Śnieżce wpisywały się w pewien ciąg historycznej, polsko-czeskiej rywalizacji. Sąsiedzi zza południowo-zachodniej granicy wywodzili swoje prawa do całości Śląska, motywując to m.in. przynależnością tych ziem do Korony Czeskiej w latach 1348-1742. Zażegnanie czerwcowego sporu w rejonie raciborskim, głubczyckim oraz w hrabstwie kłodzkim, nie oznaczało porzucenia przez Czechów zamysłu poszerzenia swojego terytorium. Jeszcze we wrześniu 1945 roku na wielotysięcznej manifestacji w okolicach Opawy można było usłyszeć takie deklaracje:
"Będziemy żądać od konferencji pokojowej poszerzenia Śląska o terytorium, które tworzyło kiedyś część wielkiego Śląska, który był prawdziwą perłą Korony Czeskiej".(P. Pałys, "Czechosłowackie roszczenia […]").
Ostatecznie jednak wszelkie dążenia Czechów do zmiany granic zakończyły się niepowodzeniem, przy czym za najważniejszy czynnik należy uznać twarde stanowisko Związku Sowieckiego.
Śnieżka współcześnie, widok z zachodu. Widoczne żółte schronisko Śląski Dom, przecinająca górę na ukos Droga Jubileuszowa (szlak niebieski) i wspinający się na szczyt szlak czerwony. Zdjęcie: Derbeth; na licencji CC BY-SA 3.0. |
Bibliografia:
Źródła:
- "Sprawozdanie W. Tabaki z 25 VI 1945 r." [w:] "WAP Jelenia Góra, Starostwo Powiatowe w Jeleniej Górze 1945 - 1950", tom 8.
Opracowania:
- B. i W. Dominik, "Wojciech Tabaka - starosta", wyd. Krajowa Agencja Wydawnicza, Wrocław 1985.
- J. Hytrek-Hryciuk, "Rosjanie nadchodzą. Ludność niemiecka a żołnierze Armii Radzieckiej (Czerwonej) na Dolnym Śląsku w latach 1945-1948", wyd. Instytut Pamięci Narodowej, Wrocław 2010.
- M. Iwanek, "Pierwsze miesiące powrotu do macierzy" [w:] "Rocznik Jeleniogórski" 1985, t. XXIII, s. 76.
- J. Michalska, "Obejmowanie władzy na dolnym Śląsku przez polską administrację w 1945 roku" [w:] "Śląski Kwartalnik Historyczny <<Sobótka>>" 1966, t. LXXXI, nr 1, s. 635.
- P. Pałys, "Czechosłowackie roszczenia graniczne wobec Polski 1945-1947. Racibórz - Głubczyce - Kłodzko", Wydawnictwo i Agencja Informacyjna WAW Grzegorz Wawoczny, Racibórz 2007.
- M. Przeperski, "Nieznośny ciężar braterstwa. Konflikty polsko-czeskie w XX wieku", Wydawnictwo Literackie 2016.
- T . Rzeczycki, "Zimna wojenka na Śnieżce" [w:] "Odkrywca" 2012, nr 3, s. 37-41.
Netografia:
- M. Grabowski, "1945 rok. Tajemnicza wojna polsko-czechosłowacka o ziemię kłodzką" [w:] Klodzko.naszemiasto.pl, (https://klodzko.naszemiasto.pl/1945-rok-tajemnicza-wojna-polsko-czechoslowacka-o-ziemie/ar/c1-7664837 - dostęp: 12 czerwca 2021 r.)
- "Rozwój Karpacza w latach 1945 - 1959..." [w:] Strzelec.wczasy.pl, (http://www.strzelec.wczasy.pl/historia/histb/rzep_j/rzep_j.html - dostęp: 14 lipca 2021 r.)
Autorem powyższego artykułu jest: Dariusz Bednarczyk.
Redakcja: Jakub Jagodziński.
Recenzja pierwotnie ukazała się na portalu histmag.org.
Na naszych łamach publikujemy w ramach licencji CC BY-SA 3.0.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz