Tradycja ludowa Słowian przechowała wiele archaicznych treści mitycznych, sięgających swym rodowodem czasów pogańskich - nie tylko przedchrześcijańskich z okresu wczesnego średniowiecza, ale także (choć oczywiście zachowanych bardziej fragmentarycznie) czasów przed podzieleniem się wspólnoty praindoeuropejskiej. W niniejszym wpisie przyjrzymy się pewnemu tabu obecnemu w kulturze ludowej Słowian.
Dość powszechnym na całej Słowiańszczyźnie było postrzeganie ziemi jako matki, która zarówno rodzi, jak i zabiera to, co umarło. Oskar Kolberg zanotował nawet przekaz z krakowskiego o nakazie bożym wobec niej: "Ty będziesz ludzi rodziła i będziesz pożerała; co sama rodzisz, to sama zjesz, bo to twoje" (za: Gieysztor, s. 204). Choć nie znamy pewnego imienia Matki Ziemi w wierzeniach Słowian (traktowanie Mokoszy, Leli czy Żywii jako realizacji tego archetypu, mimo że jest bardzo prawdopodobne, pozostaje hipotezą), wiemy, że otaczano ją specjalnym kultem z systemem nakazów i zakazów. W Rosji istniał nawet zwyczaj wyznawania grzechów wprost do ziemi, z czym oczywiście walczył kler. Jak czytamy u Gieysztora (s. 203), "orkę pojmowano jako akt płciowy wobec ziemi" (podobnie Szyjewski, s. 130).